Ciało 46-letniej turystki, która w sobotę samotnie wybrała się na Rysy, odnaleźli w niedzielę turyści w rejonie tzw. Kamienia powyżej Czarnego Stawu - powiedział PAP ratownik TOPR Jakub Hornowski.
O zaginięciu turystki poinformowali w sobotę wieczorem zaniepokojeni właściciele domu, kiedy ta nie powróciła na noc. Szlak na Rysy przeszukiwali ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego desantowani w rejonie Buli pod Rysami.
"Niedługo po desancie ratownicy dostali informacje o tym, że turyści idący na Rysy natrafili na ciało turystki w rejonie tzw. Kamienia na szlaku na Rysy" - powiedział PAP Hornowski.
Ratownicy przetransportowali na pokładzie śmigłowca ciało kobiety do Zakopanego.
Turystka najprawdopodobniej poślizgnęła się i spadła z dużej wysokości.
Mimo słonecznej, zachęcającej do górskich wędrówek pogody, wysoko w Tatrach panują trudne warunki turystyczne. W partiach graniowych i szczytowych zalegają płaty starego, zmrożonego śniegu. Do pokonania takich miejsc potrzebne są raki i czekan.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.