Wypowiedź "homoseksualizm jest chorobą i zagrożeniem dla rodziny" oddaje w pełni faszystowsko-nacjonalistyczno-katolicki charakter nagonki na środowisko homoseksualistów - powiedział Robert Biedroń, prezes Kampanii przeciw Homofobii. Teraz odpowiada za obrazę katolików.
Wczoraj przed Sądem Rejonowym w Elblągu rozpoczął się jego proces. Doniesienie przeciw niemu złożył do prokuratury Józef Bizoń, działacz stowarzyszenia Rodzina Polska. Wypowiedź Biedronia była reakcją na artykuł działaczki Rodziny Doroty Ekes w "Naszym Dzienniku". Napisała, że homoseksualizm jest chorobą i zagrożeniem dla rodziny. Biedroń złożył na nią doniesienie - do tej samej zresztą prokuratury. Ale ta sprawą znieważenia homoseksualistów zająć się nie chciała. Zajęła się natomiast znieważeniem katolików. Biedroń oświadczył wczoraj w sądzie, że jego zamiarem nie było zrównanie katolicyzmu z faszyzmem. - Tak jak mówiąc "czarno-biały", nie zrównuje się czarnego z białym - tłumaczył. Podkreślał, że odrazę do homoseksualizmu publicznie okazują ludzie i organizacje odwołujące się do nauczania Kościoła katolickiego - jak Młodzież Wszechpolska. Mimo że katechizm nakazuje traktować homoseksualistów z szacunkiem, bez dyskryminacji. - W mediach, szczególnie takich jak Radio Maryja, "Nasz Dziennik", "Gazeta Polska" czy Telewizja Trwam, zamiennie ze słowem "homoseksualista" używa się słów "pedofil", "dewiant", "zboczeniec". Podobnie wypowiadają się niektórzy politycy - mówił Biedroń. Tłumaczył, że takie wypowiedzi tworzą klimat dla atmosfery nagonki, nienawiści, nietolerancji, nawoływania do masowej eksterminacji jak np. okrzyki "Pedały do gazu!". Opowiedział, jak sam został trzy lata temu napadnięty. Napastnicy bili go, żądając, żeby powiedział, że jest "pedałem". Chociaż przyznali się do winy, do dziś nie są oskarżeni. Na procesie zeznawało też pięciu dziennikarzy, którzy słyszeli wypowiedź Biedronia o katolicko-faszystowsko-nacjonalistycznej nagonce. I Józef Bizoń, który dowodził, że twierdzenie, iż homoseksualizm zagraża rodzinie, wywodzi się z nauki społecznej Kościoła. Kolejna rozprawa 31 stycznia. Od redakcji: Z moimi poglądami nie wszyscy muszą się zgadzać. Część ludzi będzie się czuła nimi dotknięta. Jest jednak spora różnica między przedstawianiem poglądów a obrażaniem. Czym innym jest bowiem spór o ocenę jakiegoś zjawiska, a czym innym przyklejanie ludziom obraźliwych łatek.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.