List Prezydium KEP do prowincjała redemptorystów na łamach Naszego Dziennika analizuje i komentuje biskup drohiczyński Antoni Pacyfik Dydycz.
Niestety, szum medialny ponownie zagłuszył treść. I dlatego jest mi przykro, że tak dziwnie został potraktowany Ojciec Prowincjał. Chcę Go za to przeprosić i życzyć, aby troska o wierność katolickiej nauce społecznej znalazła większe zrozumienie we wszystkich środkach przekazu w Polsce, albo przynajmniej, aby nasze mass media były bardziej wrażliwe na treści, a nie na formy, aby rzekoma albo i w jakiejś mierze rzeczywista obraza nie zasłaniała tego, co jest prawdziwie potrzebne Polsce. Nam wszystkim nie zaszkodzi też większa intuicja etyczna. Luki w etyce medialnej Oto wymowna ilustracja być może niekiedy świadomych lub przypadkowych powikłań medialnych. Dnia 21 lutego tego roku przed godziną 22.00 jedna z niepublicznych stacji telewizyjnych wiele czasu poświęciła decyzji rektora UMCS w Lublinie, niewyrażającego zgody na wystawę "T-shirt dla wolności" i sprzedaż koszulek z kontrowersyjnymi napisami. Mogliśmy zobaczyć kilkudziesięciu młodych ludzi, którzy protestowali przeciwko temu postanowieniu. Oczywiście, nie zabrakło też wystąpień przedstawicieli różnych organizacji i stowarzyszeń, rzekomo broniących zawsze wolności. Zastanawiające było jedno - otóż Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie liczy kilkadziesiąt tysięcy studentów. Była okazja coś powiedzieć o nich, lepiej umiejscowić to zamieszanie w naszej rzeczywistości. Tego wszystkiego zabrakło i chyba nigdy nie będzie mowy o profesorach, wykładowcach, pracownikach technicznych, a zwłaszcza o rzeszy studenckiej - czyli o tych wszystkich, którzy tę universitas tworzą swoją pracą, wysiłkiem, może i potknięciami; o tej młodzieży, która po młodzieńczemu, ale sumiennie traktuje swoje obowiązki. Dla nich nie ma miejsca w telewizji. Grupa trzydziestu młodych ludzi, którym też z oczu jeszcze dobrze patrzy, ale już spotykają się z rozdmuchanym zainteresowaniem, ze swoistymi medialnymi "pieszczotami", a tylko z tego względu, że zależy im głównie na tym, aby móc publicznie pokazywać jakiś napis widoczny na ich pępku! Czy oni równie zdecydowanie stawiają na wiedzę? Tego nam telewizja nie powiedziała, a przecież uniwersytet ma jakiś cel! Nie powinien kreować postaw, które wolność utożsamiają z młodzieżową zadymą! A już najciekawszy jest moment, kiedy swoją opinię wyrażała stosunkowo młoda osoba, mając żal do wychowawców i rodziców, że nie nauczyli młodych ludzi dokonywania wyborów, postrzegania określonych wartości.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.