Reklama

Ks. Czajkowski się przyznał i przeprasza

Dzisiejsze dzienniki na pierwszych stronach relacjonują zamieszczone w najnowszym, lipcowym numerze miesięcznika Więź materiały dotyczące wieloletniej współpracy ks. Michała Czajkowskiego z SB. Publikują też jego oświadczenie zawierające przyznanie się i przeprosiny.

Reklama

Materiały zgromadzone w IPN pozwoliły dziennikarzom "Więzi" na odtworzenie historii współpracy TW "Jankowskiego" (bo taki pseudonim miał ksiądz), z SB. Wynika z nich, że do pierwszego spotkania z funkcjonariuszami aparatu bezpieczeństwa doszło w 1956 r. Czajkowski był wtedy klerykiem w seminarium duchownym w Gościkowie-Paradyżu (dzisiaj diecezja zielonogórsko-gorzowska). 28 czerwca 1956 r. był przypadkowym obserwatorem buntu robotników w Poznaniu. W połowie lipca został wezwany na milicję i skierowany do Urzędu Bezpieczeństwa. Nie wiadomo, czy funkcjonariusz posłużył się groźbą represji za udział w wypadkach poznańskich, ale ks. Czajkowski - jak wspomina - odczuwał takie zagrożenie. Po rozmowie dotyczącej seminarium, kleryków i księży, odręcznie napisał zobowiązanie do zachowania w ścisłej tajemnicy treści rozmowy, zapewniając, że będzie informować o wszelkich spostrzeżeniach w sprawie "działalności wrogich elementów". Ks. Czajkowski twierdzi dzisiaj‚ że tego rutynowego tekstu nie uważał za zobowiązanie do współpracy. Inaczej widział to ppor. Tadeusz Rutkowski‚ który nadał mu pseudonim "Janek". Sześć tygodni później Czajkowski, który przeniósł się do seminarium we Wrocławiu, listownie odwołał współpracę. Starał się o paszport W ciągu następnych czterech lat nie ma żadnych śladów kontaktów z aparatem bezpieczeństwa. Do ponownego ich nawiązania doszło w sierpniu 1960 r. Ks. Czajkowski, wyświęcony w 1958 r., był wówczas studentem KUL. Starał się o uzyskanie paszportu, aby wyjechać na studia do Włoch, dokąd skierował go biskup wrocławski Bolesław Kominek. SB postanowiło wykorzystać ten moment. Esbecy posłużyli się szantażem. "Wedle dzisiejszej relacji ks. Czajkowskiego to drobne wydarzenie‚ które stało się przedmiotem szantażu - na skutek groźby kompromitacji‚ jaką wmówił mu funkcjonariusz - urosło do rangi wiszącego nad nim "miecza Damoklesa" i stało się powodem jego uległości wobec SB" - napisali autorzy "Więzi". Z raportów wynika też, że ks. Czajkowskiemu bardzo zależało na wyjeździe do Rzymu. Esbecy uzależniali pomoc w uzyskaniu paszportu od tego, na ile będzie z nimi szczery. Teczki bez pokwitowań Ks. Czajkowski na zamówienie oficera SB Mieczysława Mrozowicza pisał charakterystyki innych duchownych‚ nieraz bliskich kolegów, informował o postawie niektórych profesorów KUL, o napięciach między księżmi, ich słabościach, które SB mogła wykorzystywać do szantażu. Wszystkie doniesienia podpisywał pseudonimem "Jankowski". Informował w nich też, że życzliwi mu duchowni wielokrotnie przestrzegali go‚ aby wyjazdu na studia zagraniczne nie okupił współpracą z SB. "(...) bp Kominek i inni trochę niedowierzali‚ ostrożni‚ czy naprawdę godziwą drogą zdobyty paszp.[ort]‚ czy nie za cenę zdrady". Według esbeka Mrozowicza w grudniu 1960 r. wręczył on ks. Czajkowskiemu 2000 zł. Informacje o przekazywaniu pieniędzy (także w dolarach) i prezentów pojawiają się w materiałach kilkakrotnie. Ks. Czajkowski stanowczo zaprzeczył‚ że brał pieniądze od funkcjonariuszy SB. W jego teczkach nie zachowały się żadne pokwitowania.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
5°C Sobota
noc
4°C Sobota
rano
6°C Sobota
dzień
6°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama