Negatywne oceny pojawiają się w komentarzach znanych publicystów po opublikowaniu przez ks. Henryka Jankowskiego listy 37 agentów, którzy mieli na niego donosić SB.
Ewa K. Czaczkowska w Rzeczpospolitej w komentarzu zatytułowanym "Lustracja czeka na Kościół" napisała: Sposób, w jaki ks. Henryk Jankowski ujawnił wczoraj nazwiska 37 tajnych współpracowników SB, w tym dziewięciu duchownych, może budzić poważne wątpliwości. Tym bardziej jednak powinien zmobilizować kompetentne władze w Kościele, by zająć się sprawą lustracji duchownych poważnie, szybko i systematycznie. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, że można to robić w różny sposób. Tak jak zrobił to ks. Jankowski, czyli ujawniając tylko nazwiska i pseudonimy, bez podania dowodów współpracy, bez konfrontacji z byłymi TW. Można tak jak dziennikarze miesięcznika „Więź” w sprawie ks. Michała Czajkowskiego, czyli rzetelnie zbadać archiwalia i skonfrontować je w rozmowie z samym księdzem. Można wreszcie postąpić jak ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który różnicuje stopień współpracy b. TW i wysyła do nich listy, prosząc o ustosunkowanie się do dokumentów IPN, które zamieści w książce. Problem w tym, że są to wciąż osoby indywidualne albo grupy świeckich. Nie znamy wyników badań żadnej z powołanych w tym celu komisji diecezjalnych albo zakonnych. Episkopat ogłosił memoriał określający zasady, jakimi należy się kierować, oceniając współpracę księży z SB, oraz powstanie ogólnopolskiej komisji, która tym się zajmie, ale wciąż nie znamy ani jej składu, ani zakresu działania. A czas nagli. Informacje o tym, że TW według ks. Jankowskiego miał być biskup Mering, że - jak donosi „Życie Warszawy” - był nim jeden z bardziej znanych warszawskich duszpasterzy ks. Wiesław Niewęgłowski (czemu on zaprzecza), wskazują obszary działania komisji. Bez lustracji biskupów, prowincjałów zakonnych, rektorów seminariów, znaczniejszych katolickich publicystów i naukowców nie da się w Kościele prowadzić mądrej polityki kadrowej. A co ważniejsze - utrzymać zaufania. Na łamach Dziennika sprawę komentuje Tomasz Terlikowski, publicysta Newsweeka. W komentarzu pod tytułem "Ks. Jankowski może opóźnić lustrację w Kościele" czytamy: Ujawnienie przez ks. Henryka Jankowskiego wyłącznie listy agentów imion, nazwisk i pseudonimów, nie było dobrą decyzją. Może zdecydowanie zahamować proces lustracji Kościoła i sprawić, że argumenty przeciwników znajdą swoje potwierdzenie w działaniach księdza prałata. W tej chwili nie wiemy nic o rzeczywistej współpracy tych osób. Nie wiemy, czy świadomie, dobrowolnie współpracowały z SB, ze względu na co i dlaczego zostały zwerbowane, nie wiemy wreszcie nawet, o czym informowali. Oprócz tego, że do puli z nazwiskami agentów dostało się jeszcze 41 osób, nie dowiedzieliśmy się niczego nowego o metodach działalności SB. Gdyby ks. Jankowski chciał wspomóc proces lustracji w Kościele, powinien przy pomocy Instytutu swego imienia przygotować solidny raport na ten temat. Albo ujawnić dokumenty związane z tymi osobami, żeby pokazać, na ile szkodliwa, a na ile przypadkowa, wynikająca na przykład z naiwności, była ich współpraca. To jest także szkodliwe z innego powodu: osoba oskarżana o współpracę, skonfrontowana z dokumentami, może na początku zaprzeczać. Ale - jak pokazuje przykład ks. Michała Czajkowskiego - dokumenty mogą doprowadzić do niepełnego, ale jednak przyznania się do winy.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.