22 osoby zginęły, a setki zostały ranne w ataku, do którego doszło w nocy z wtorku na środę w Kairze na demonstrację zwolenników prezydenta Mohammeda Mursiego - poinformowało egipskie ministerstwo zdrowia
Grupa mężczyzn ostrzelała uczestników demonstracji poparcia dla prezydenta w okolicach uniwersytetu. We wtorek w Gizie doszło do starć, także wymiany ognia, między zwolennikami a przeciwnikami Mursiego. Zginęło tam co najmniej siedem osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Prezydent Mohammed Mursi oświadczył w wystąpieniu telewizyjnym, wygłoszonym w nocy z wtorku na środę, że nie poda się do dymisji, bo ma "demokratyczny mandat" do sprawowani tego urzędu. Wcześniej odrzucił ultimatum, które w poniedziałek postawiła armia. Wojskowi zażądali, by w ciągu 48 godzin politycy przygotowali plan przezwyciężenia obecnego kryzysu. (PAP)
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.