Biskupi Meksyku przestrzegają przed groźbą zamachu stanu.
„Byt demokratycznego państwa jest dramatycznie zagrożony. W każdej chwili może dojść do siłowych rozwiązań w narastającym konflikcie politycznym. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której groźba zamachu stanu jest coraz bardziej realna” - powiedział bp Carlos Aguiar Retes. Nowy przewodniczący Konferencji Episkopatu Meksyku spotkał się 17 listopada z dziennikarzami na zakończenie 82. sesji plenarnej. Biskupi wyrazili poważny niepokój z powodu głębokiego kryzysu do jakiego doszło po lipcowych wyborach prezydenckich. Nawiązali do złożonej sytuacji w stanie Oaxaca, do brutalnych przestępstw, popełnianych przez handlarzy narkotyków oraz braku bezpieczeństwa w kraju. Piętnują brak poszanowania prawa oraz przestrzegania podstawowych zasad moralnych. W tej sytuacji wzywają społeczeństwo do życia zgodnego z zasadami wiary. Wybory zostały rozstrzygnięte i obecnie nasza ojczyzna potrzebuje pokojowego i rozumnego rozwiązania istniejących trudności. Episkopat apeluje do polityków o nawiązanie dialogu. Gościem biskupów był prezydent-elekt Felipe Calderon, który 1 grudnia obejmie swój urząd. Nie krył on swych obaw o dobro demokracji, zagrożonej "populistyczną anarchią", na której w rzeczywistości wygrywa głównie narkobiznes, dążący do destabilizacji kraju. Dodatkową komplikacją jest zapowiedziane na dzisiejszy wieczór (o godz. 23,00 czasu polskiego) zaprzysiężenie samozwańczego lewicowego „prezydenta” Manuela Lopeza Obradora. Biskupi zapewnili Felipe Calderona o swoim poparciu dla konstytucyjnie wybranych władz. Zaapelowali jednocześnie o „jak najdalej idący rozsądek w podejmowaniu decyzji, związanych z aktualną sytuacją wewnętrzną”.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.