Brytyjczycy czekają na pierwsze dziecko księcia Williama i księżnej Kate. Lekarze określili termin rozwiązania na sobotę. Dziecko, bez względu na płeć, będzie trzecie w sukcesji do tronu.
W mediach od wielu dni tematem numer jeden jest "Royal baby", bądź "baby Cambridge" (od tytułu książęcego rodziców) - pierwszy prawnuk lub trzecia prawnuczka 87-letniej Elżbiety II.
W sukcesji do tronu dziecko Williama i Kate będzie za swym dziadkiem - 64-letnim księciem Walii Karolem, najdłużej urzędującym następcą tronu w historii brytyjskiej monarchii - i ojcem, 31-letnim księciem Cambridge Williamem.
Założycielem zasiadającej na tronie brytyjskiej dynastii Windsorów jest Jerzy V, wnuk królowej Wiktorii i dziadek Elżbiety II, który w 1917 r. zmienił dotychczasowe rodowe nazwisko z Saxe-Coburg-Gotha (gałąź dynastii Wettinów) na brzmiące z angielska Windsor.
Nie chciał, aby w czasie silnych nastrojów antyniemieckich w czasie pierwszej wojny światowej, gdy Wielka Brytania wykrwawiała się w okopach we Flandrii, a Londynowi groziły naloty Zeppelinów, poddani postrzegali go jako obcy element.
"Baby Cambridge" najprawdopodobniej przyjdzie na świat w szpitalu St Mary's w londyńskiej dzielnicy Paddington, tym samym, w którym 21 czerwca 1982 roku urodził się książę William.
Porodówka szpitala St Mary's mieszcząca się w skrzydle Lindo to jeden z najnowocześniejszych tego rodzaju oddziałów w kraju. Doba pobytu kosztuje minimum 4965 funtów szterlingów. W każdym pokoju jest telewizja satelitarna, bezprzewodowy internet i radio, codziennie świeże kwiaty.
W pobliżu wejścia do skrzydła Lido od 10 dni koczuje tłumek kamerzystów i reporterów. Zanosi się na ostrą konkurencję o to, które medium jako pierwsze opublikuje zdjęcia księżnej Kate opuszczającej szpital z noworodkiem.
Awaryjny plan zakłada, że dziecko urodzi się w szpitalu Royal Berkshire, w pobliżu miejsca zamieszkania rodziców Kate, z którymi spędziła ostatnie tygodnie przed porodem.
"Baby Cambridge" jeszcze przed narodzeniem okazało się wielkim komercyjnym hitem. Renomowany dom towarowy Marks & Spencer wprowadził do sprzedaży dwa nowe gatunki wina - jedno z niebieską naklejką na wypadek narodzin chłopca, a drugie z różową, gdyby miała się urodzić dziewczynka.
W sprzedaży pojawiły się całe serie dziecięcej mody nazwane prince lub princess, czyli książę lub księżniczka. Pałac Buckinghamu zapowiada oficjalną serię okolicznościowych pamiątek.
W zakładach ceramicznych w Stoke-on-Trent - mieście uchodzącym za kolebkę brytyjskiego przemysłu ceramicznego - odwołano urlopy, by zrealizować zamówienia na specjalne kubki i nakrycia stołowe limitowanej serii, upamiętniające narodziny "baby Cambridge".
Ogromne zainteresowanie budzi sprawa imion, jakie otrzyma "baby Cambridge". Bukmacherzy przyjmują najwięcej zakładów na Aleksandrę, Elżbietę, Charlotte i Jerzego.
Książę William, pilot śmigłowców ratunkowych, na własny koszt wyczarterował prywatny śmigłowiec, którym poleci na poród do Londynu z bazy RAF-u w płn. Walii. Gdy urodzi mu się dziecko, William dostanie standardowe dwa tygodnie urlopu. Na porodówce spotka się z teściowąCarole Middleton i szwagierką Pippą, które także zapowiedziały obecność przy rozwiązaniu.
Księżna Kate planuje poród naturalny. Będzie pod opieką byłego ginekologa Elżbiety II dr. Marcusa Setchella i obecnego królewskiego ginekologa i położnika Alana Farthinga.
Jako pierwsza o narodzinach "baby Cambridge" dowie się Elżbieta II. Osobiście poinformuje ją o tym książę William dzwoniąc z zaszyfrowanego telefonu wykorzystywanego do przekazywania wiadomości wywiadowczych.
Zawiadomi ją o płci i wadze, ewentualnie o imieniu, jeśli do tego czasu zostanie ono wybrane. Opinii publicznej wiadomość zostanie przekazana w formie komunikatu w oszklonej ramce wystawionej na sztalugach na dziedzińcu Pałacu Buckingham.
Clarence House (dwór księcia Walii) opublikuje wiadomość o narodzinach na Twitterze.
Wszystkie dzieci urodzone tego samego dnia, co "Royal baby" otrzymają na szczęście srebrnego pensa.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.