Nuncjusz Apostolski w Polsce, arcybiskup Józef Kowalczyk w wywiadzie dla KAI
przyznaje, że abp Stanisław Wielgus zataił przed Ojcem Świętym fakt swej
współpracy ze służbą bezpieczeństwa PRL. Nuncjusz szczegółowo wyjaśnia
procedury towarzyszące wyborowi biskupów. Przyznaje też, że w przyszłości
istniejące akta, dotyczące kandydatów do posługi biskupiej powinny być badane.
KAI: Jakie kryteria stosuje Kongregacja ds. Biskupów?
- Członkowie kongregacji oceniają kandydatów w oparciu o swoje rozeznanie co do wymagań stawianych biskupom: o ich formację, rozumienie "znaków czasu", zdolności duszpasterskie. Wszystko to w świetle znanych przez nich potrzeb lokalnego Kościoła. Bywa i tak, że kongregacja umieszcza na czele swego "Terno" kogoś innego niż z tej "trójki" nadesłanej z kraju, uważając - patrząc z perspektywy - że byłaby to lepsza kandydatura.
KAI: A jak było w przypadku bp. Stanisława Wielgusa?
- Na liście wysłanej z Nuncjatury w Warszawie został umieszczony na dalszym kolejnym miejscu.
KAI: Czy bywa, że Kongregacja ds. Biskupów ma jakieś dodatkowe pytania co do kandydata?
- Zdarza się, że tak. Wówczas następuje prośba o zapytanie kolejnych osób, często wskazanych przez samych członków kongregacji. Bywa i tak, że kongregacja sama pyta kogoś bez pośrednictwa Nuncjatury.
W końcu, po tych żmudnych procedurach, kongregacja przekazuje swe kandydatury Ojcu Świętemu. Może być przez niego wybrany ktoś z tej "trójki", może być zaproponowana inna kandydatura bądź sformułowane kolejne pytania do wyjaśnienia.
KAI: A co dzieje się po podjęciu decyzji przez Ojca Świętego?
- Wówczas do Nuncjusza przychodzi prośba z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej o zapytanie danej osoby czy wyraża zgodę. Zapraszam więc kandydata, przedstawiam mu całą sprawę oraz argumenty, które stały się przedmiotem konkluzji. Pytam czy zechce przyjąć to "designatio personae", czyli naznaczenie przez Ojca Świętego.
Podczas takiej rozmowy zawsze powtarzam, że Ojciec Święty będzie się cieszył, jeśli ksiądz przyjmie nominację, ale też będzie się cieszył, jeśli z jakiegoś powodu - który nam nie jest znany - tej nominacji odmówi. Miałem kilka sytuacji, kiedy duchowny, który choć przeszedł tę skomplikowaną procedurę, w końcu odmówił. Bywa i tak, że ktoś prosi o czas do zastanowienia. Chodzi tu najczęściej o czas na skontaktowanie się ze swym ojcem duchownym, czy z lekarzem na temat stanu zdrowia.
Jeśli mój rozmówca odpowie, że przyjmuje, to przesyłam tę odpowiedź do Watykanu. Wtedy sam kandydat proponuje termin ogłoszenia nominacji przez Ojca Świętego. Wówczas z Rzymu przychodzi odpowiedź, że ogłoszenie nastąpi w takim a takim dniu. Wtedy zawiadamiam lokalny Kościół oraz przygotowuję komunikat dla mediów.
KAI: A kto decyduje o dacie przejęcia diecezji oraz o ingresie?
- Datę przejęcia diecezji ustala dana osoba ze swym poprzednikiem lub sama. Ja jestem tylko o tym powiadamiany. Na objęcie urzędu oraz na ingres są terminy czasowe określone przez odpowiednie kanony Kodeksu Prawa Kanonicznego: kan. 379 i 382 par.2