Sobotnie wydanie Dziennika przynieść miało sensację - oto kolejny hierarcha kościelny okazał się współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL - podała Rzeczpospolita.
Informował o tym tekst otwierający numer na pierwszej stronie. Czytelnicy go jednak nie zobaczyli - w ostatniej chwili trafił na przemiał. Współpracownikiem miał się okazać jeden z arcybiskupów. Tekst autorstwa Tomasza Pompowskiego głosił, że duchowny był agentem. "Dziennik" z taką sensacyjną informacją nie trafił jednak do kiosków, choć pierwsze wydanie gazety - ok. 150 tys. egzemplarzy - już wydrukowano. W piątek wieczorem artykuł z pierwszej strony zrzucono, zastępując go tekstem o lustracji biskupów ze strony trzeciej, na której miejsce z kolei wskoczyła autoreklama. Co się stało? Redaktorzy "Dziennika" opowiadają, że w redakcji w piątkowy wieczór panowało niesłychane poruszenie. - Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Słychać było opinie, że przypadkiem coś wyszło, że ktoś może chcieć nas wystawić, że mogliśmy się skompromitować - mówi jeden z pracowników gazety. W medialnym światku o nieistniejącej czołówce "Dziennika" zrobiło się w weekend głośno. Redaktorzy "Dziennika" nie chcieli rozmawiać na ten temat z "Rz", ale temat poruszono w niedzielne przedpołudnie w "Loży prasowej" w TVN 24. - Dowiedziałam się, że taka sytuacja miała miejsce. Poza tym jeden z widzów przysłał nam zdjęcie tej strony i zapytałam redaktora Michalskiego, czy to prawda - mówi autorka programu Małgorzata Łaszcz. Cezary Michalski, zastępca redaktora naczelnego "Dziennika", nerwowo tłumaczył w programie, że dla czytelnika istotne jest to, co zobaczy w gazecie kupionej w kiosku, a nie kuchnia dziennikarska. - Staramy się nie publikować plotek, tylko informacje sprawdzone w wielu źródłach - stwierdził. W wydaniu krajowym Rzeczpospolitej podano nazwisko arcybiskupa, którego chciał 'zlustrować' Dziennik (Rz twierdzi, że chodziło o arcybiskupa-seniora Bolesława Pylaka). W wydaniu warszawskim i internetowym nazwisko usunięto.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.