Po niemal 70 latach w Lublinie w budynku przedwojennej jesziwy wznawia działalność dom modlitwy - poinformowała Rzeczpospolita.
- To wydarzenie bez precedensu. Społeczność żydowska w Polsce z własnych funduszy uruchomiła synagogę - mówi Piotr Kadlcik, przewodniczący Związku Żydowskich Gmin Wyznaniowych. W niedzielę synagogę uroczyście otworzy naczelny rabin Polski Michael Schudrich. Do Lublina przyjadą ostatni uczniowie rabina Meira Shapiro, założyciela Jesziwa Chachmej. - To miejsce odradza się nie jako muzeum. Ono żyje. Otwarcie jesziwy i pierwszej synagogi jest znakiem, że jak byliśmy, tak i jesteśmy, i że możemy mieszkać w Polsce - tłumaczy rabin Schudrich. Przed wojną lubelska Jesziwa Chachmej była największą szkołą talmudyczną na świecie - w budynku było 20 sal wykładowych, synagoga i rytualna łaźnia. Powstała dzięki składkom Żydów z całegoświata z inicjatywy rabina Meira Shapiro, który był zresztą posłem do polskiego Sejmu. Do lubelskiej jesziwy przyjeżdżali studenci z całej Europy, a nawet z Palestyny i Chile. Lublin był nazywany żydowskim Oksfordem. Po wojnie w szkole siedzibę znalazła Akademia Medyczna. Przed trzema laty budynek zwrócono gminie żydowskiej. Cudem zachowała się nienaruszona instalacja rytualnej łaźni. -Wymogiem jest to, aby był dopływ żywej wody ze strumienia albo opadów atmosferycznych. Sprowadziliśmy specjalistę rabina, żeby to ocenił. Po uruchomieniu będzie to jedyna rytualna mykwa w tej części Polski - zachwala Piotr Kadlcik. Być może powstanie tu pierwsze na świecie muzeum chasydyzmu. Piotr Kadlcik ma nadzieję, że uda się wznowić studia talmudyczne. W Polsce po wojnie nie powstała żadna jesziwa. Najbliższe działają na Ukrainie i Węgrzech.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.