W niewielkiej wsi Polana w Bieszczadach, funkcjonuje szkoła, którą dwa lata temu miejscowy samorząd postanowił zlikwidować. Zaprotestowali rodzice, a z pomocą przyszli księża salezjanie, którzy przejęli placówkę. W podstawówce uczy się obecnie 40-cioro dzieci.
Gmina Czarna chciała się pozbyć wiejskiej podstawówki jeszcze w zeszłym roku. Planom sprzeciwił się kurator oświaty, wskazując m.in. na osiągnięcia dzieci w nauce. Z pomocą przyszli księża salezjanie. Nie tylko ocalili szkołę i zadbali o jej kondycję, ale już planują otwarcie następnej. Likwidacja tej placówki oznaczałaby dla wielu dzieci konieczność dojeżdżania po kilkanaście kilometrów. Zdesperowani rodzice zwrócili się więc do księży salezjanów z miejscowej parafii. Okazało się, że trafili pod właściwy adres. Salezjanie, których zakon powołany został właśnie do wychowania i nauczania młodzieży, zgodzili się przejąć szkołę. Najpierw wyremontowano ponad 70-letni budynek. Zabrali się do tego rodzice, pracowali też sami księża. W odnowionej szkole uczy się czterdzieścioro dzieci. I choć do utrzymania placówki salezjanie od początku roku szkolnego dołożyli już prawie 40 tysięcy złotych, nie żałują. Obok istniejącego w Polanie domu rekolekcyjnego salezjanie chcą wybudować pierwsze bieszczadzkie gimnazjum z internatem. Będą się mogli do niego zapisywać uczniowie z całej Polski.
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
O magnitudzie 6,3 w rejonie zamieszkanym przez 500 tys. osób.
Przeprowadzono 5 listopada 1985 r. pod kierunkiem Zbigniewa Religi
M.in. by powstrzymać zabijanie chrześcijan przez dżihadystów.
Wartość zrabowanego sera oszacowano na ponad 100 tysięcy euro.
Ciała Zawiszy nigdy nie odnaleziono, ale wyprawiono mu symboliczny pogrzeb w listopadzie 1428 r.
Powód? Nikt nie sprawdza, czy dokument naprawdę wystawił lekarz.