Meksykański Kościół katolicki mobilizuje wiernych przeciw planom dopuszczenia aborcji na życzenie w pierwszych trzech miesiącach ciąży - podała Rzeczpospolita.
Projekt liberalizacji prawa forsuje lewicowa Partia Rewolucji Demokratycznej - przypomina Rzeczpospolita. Dziś w Meksyku legalnie można usunąć ciążę, gdy zagraża życiu matki oraz gdy jest wynikiem kazirodztwa lub gwałtu. Na czele niedzielnej "pielgrzymki na rzecz życia" do bazyliki patronki Meksyku Matki Bożej z Guadalupe stanął kardynał stolicy Norberto Rivera. - Jesteśmy tu razem, słyszą nasz głos, głos życia - mówił podczas odprawionej w bazylice mszy. Konstytucja meksykańska zakazuje duchownym komentowania spraw politycznych, a batalia o liberalizację aborcji toczy się w parlamencie między konserwatywną Partią Akcji Narodowej i PRD. Kardynał Rivera niewiele sobie z tego robi. Natomiast zakaz tłumaczy, dlaczego do pielgrzymów nie przemówił przebywający w Meksyku przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny kardynał Alfonso Lopez Trujillo. Lewica groziła, że jeśli zabierze głos, zażąda jego wydalenia z Meksyku. Lopez Trujillo zapewnił, że nie będzie się mieszał do sporów meksykańskich partii. - Ale nie mogę zaakceptować przemocy wobec najbardziej bezbronnych istot - dodał. W większości krajów latynoskich aborcja jest - jak w Meksyku - dozwolona wyłącznie w przypadku zagrożenia życia matki, gwałtu i kazirodztwa. Nikaragua zaostrzyła w ubiegłym roku prawo, decydując się na całkowity zakaz. Aborcja na życzenie możliwa jest tylko na komunistycznej Kubie.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.