Nie ma takiej sytuacji, w której zastosowanie broni atomowej byłoby moralne. Słowo „broń” jest tu nie na miejscu – bomba atomowa de facto nikogo przed niczym nie broni.
Mija właśnie 68 lat od zrzucenia w Hiroszimie bomby atomowej. Od lat mówi się o ograniczeniu arsenału atomowego. Trzeba dodać: symetrycznym. Broń nuklearną posiadają różne ośrodki i żaden nie podejmie decyzji o zmniejszeniu swojego arsenału jednostronnie - potencjał niszczenia i zastraszania po obu stronach byłby zbyt różny.
Przy okazji kolejnej rocznicy pojawiają się głosy przedstawicieli wszystkich religii, nawołujące do całkowitego zniszczenia broni nuklearnej. Mówią o tym biskupi katoliccy, biskup ewangelicki, przedstawiciel islamu. Zaniepokojeni zbrojeniem się reżimów antyżydowskich są przedstawiciele judaizmu. Szkoda, że to tylko pojedyncze głosy. I szkoda, że słychać je tylko okazjonalnie.
Z chrześcijańskiego punktu widzenia posiadanie broni masowego rażenia zasługuje na „kategoryczne i ostateczne odrzucenie – napisał w oświadczeniu, ogłoszonym w imieniu Ekumenicznej Rady Kościołów Austrii ewangelicki biskup Michael Bünker. Trzeba to powtarzać tak długo, aż stanie się oczywistością. Nie ma takiej sytuacji, w której zastosowanie broni atomowej byłoby moralne. Słowo „broń” jest tu nie na miejscu – bomba atomowa de facto nikogo przed niczym nie broni. Nie da się za jej pomocą nikogo ochronić. Choć oczywiście można wygrać wojnę.
Całkowicie zgadzam się z biskupem Fuldy, Heinzem Josefem Algermissenem, który oświadczył 5 sierpnia, że jedynie całkowite zniszczenie broni atomowej gwarantuje, iż nie będzie ona użyta. Nie można się łudzić: w przypadku konfliktu broń atomowa zostanie użyta, jeśli tylko będzie ją można wykorzystać do osiągnięcia przewagi. Żadna ze stron nie będzie się nad tym specjalnie zastanawiać. Zginą tysiące czy miliony Bogu ducha winnych ludzi. Cel wojskowy po raz kolejny „uświęci środki”.
Jeśli ktoś ma w tej kwestii jakiekolwiek wątpliwości, powinien wrócić do opublikowanego niespełna tydzień temu przemówienia brytyjskiej królowej Elżbiety II z 1983 roku przygotowanego na wypadek wybuchu wojny nuklearnej i notatki Polskiej Agencji Prasowej na ten temat. Nieco na marginesie informacji przedstawiono założony wówczas scenariusz wydarzeń: ZSRR i jego sojusznicy z Układu Warszawskiego użyli broni chemicznej wobec Wielkiej Brytanii, wywołując konflikt. Zdaniem brytyjskich analityków NATO musiałoby jako pierwsze przypuścić atak nuklearny, bo w przeciwnym razie poniosłoby porażkę ze strony przeważających sił wroga – napisano w notce PAP.
Myślę, że komentarza nie potrzeba.
Każdy krok, który może nas przybliżyć do świata bez broni atomowej jest cenny. Trzeba do tego dążyć przez cały rok. Nie tylko między 6 i 9 sierpnia, w rocznicę ataku na Hiroszimę i Nagasaki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.