Kościół katolicki w Kolumbii rozpoczął akcję zbierania podpisów w obronie interesów osób wypędzonych ze swych stron rodzinnych w czasie wojny domowej.
"Tym ludziom trzeba przywrócić ich prawa" - powiedział szef komisji społecznej episkopatu tego kraju, ks. prałat Hector Fabio Henao Gaviria, przedstawiając w Bogocie idee akcji. Według oficjalnych danych, w czasie trwającego ponad 40 lat konfliktu wewnętrznego wypędzono z ich domostw ok. 2,5-3 milionów ludzi. Kampania ma przypomnieć 41 milionom Kolumbijczyków losy wypędzonych i ich podstawowe prawa, jak własny dom i nauka w szkołach. W ciągu minionych 20 lat wypędzenia dotknęły osiem procent ludności - przypomniał sekretarz Konferencji Biskupiej Kolumbii bp Fabian Marulanda López. Dodał, że tylko w minionym dziesięcioleciu wypędzono ludzi z 750 spośród 1200 jednostek terytorialnych kraju. Ludzie ci szukali schronienia w 950 miejscowościach. Pod swoją inicjatywą w obronie wypędzonych Kościół zamierza zebrać co najmniej milion podpisów i przekazać je rządowi. Według przedstawiciela Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, kampania ta jest "znakiem solidarności".
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.