Reklama

Demokraci walczą o wiarę

Dotąd bardziej kojarzono ich z równouprawnieniem gejów i prawem do aborcji. Teraz niespodziewanie wiele mówią o Bogu i wierze. Demokraci uznali, że czas odebrać republikanom monopol na religię - pisze korespondent Rzeczpospolitej w Waszyngtonie.

Reklama

- Wiara została porwana przez prawicę. Czas ją odbić - mówi senator Barack Obama, jeden z faworytów wyścigu do demokratycznej nominacji prezydenckiej. Irak, stan gospodarki, służba zdrowia, reforma imigracyjna - do tych kluczowych tematów kampanii dołącza jeszcze jeden: religia. Z pewnością jest o co walczyć. Ponad 60 procent Amerykanów uważa, że prezydent powinien być osobą religijną, a połowa przyznaje, że przy wyborze prezydenta może kierować się wiarą. Tymczasem od co najmniej ćwierćwiecza Partia Republikańska ma swoisty monopol na głosy większości wiernych - szczególnie tak zwanych nowo narodzonych, którzy w poszukiwaniu właściwego ujścia dla swej gorliwej wiary odeszli od tradycyjnych wyznań, organizując się w megakościołach. To ich poparcie zadecydowało o zwycięstwie George'aW. Busha w 2004 roku. - Musimy odzyskać religię - lamentowali demokraci, których sytuację na tym froncie pogarszał fakt, iż byli przez lata kojarzeni z liberalnymi ruchami progejowskimi i proaborcyjnymi. Ale oto nadarzyła się okazja do religijnej kontrofensywy. Republikanie, którzy wobec niezadowolenia z rządów Busha szukają w nadchodzących wyborach "kandydatów zmiany", mają z religią problem. Były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani jest dwukrotnym rozwodnikiem i popiera aborcję. Senator John McCain zbyt długo jest na politycznej scenie, by w jesieni swego życia doznać przebudzenia religijnego. Z kolei u Mitta Romneya problemem jest fakt, że były gubernator Massachusetts jest mormonem. Dla większości Amerykanów mormon jest niemal równie podejrzany co ateista. W tej słabości republikańskich kandydatów demokraci zwietrzyli swą szansę. Coraz śmielej testują więc teren należący dotąd do przeciwnika. Obama przemawia do wiernych i opowiada, jak odnalazł Boga, pracując społecznie w slumsach Chicago. Hillary Clinton z przejęciem mówi przed kamerami o tym, jak głęboka wiara pomogła jej przetrwać kryzys małżeński wywołany przez stażystkę Monikę Lewinsky. John Edwards idzie jeszcze dalej i nie boi się wyznać milionom widzów CNN własnych grzechów. Jest mało prawdopodobne, by demokratom udało się przekonać do siebie większość religijnej prawicy. Ale wśród wierzących o mniej sprecyzowanych poglądach politycznych - kto wie.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
6°C Poniedziałek
dzień
7°C Poniedziałek
wieczór
4°C Wtorek
noc
3°C Wtorek
rano
wiecej »

Reklama