Setki tysięcy szyitów z całego Iraku wyruszyły na pielgrzymkę do grobu imama Musy al Kazima w Bagdadzie, nie zważając na zagrożenie ze strony sunnickich ekstremistów - informuje Rzeczpospolita.
- Idąc na pielgrzymkę, miałem nadzieję, że zginę. Taka śmierć gwarantowałaby mi zbawienie - mówi 50-letni Abu Mustafa wracający z synem do domu. Zgodnie z tradycją wielu uczestników procesji biczowało się łańcuchami. Tłumy maszerowały w rytm bębnów, wymachując czerwonymi i zielonymi flagami. Trasy pielgrzymki strzegły pojazdy opancerzone i uzbrojone wojsko. Rok temu w zamachach zginęło siedem osób. W 2005 roku wśród pielgrzymów na moście rozeszła się plotka, że w tłumie są zamachowcy-samobójcy. Prawie tysiąc osób zostało stratowanych lub utonęło po zepchnięciu do rzeki.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.