Miałam sen: Marta została uzdrowiona. Szukali jej na intensywnej terapii, a ona została przeniesiona do łóżka. A mąż mówi: „Śniło mi się dokładnie to samo!”. Okazało się, że nie był to sen. Umierała na naszych rękach, a została nam zwrócona.
Zdzisław Podleśny (katecheta): To było najmocniejsze wydarzenie w moim życiu. Zaczęło się od mocnego uderzenia. Dosłownie. Dlaczego? Bo byłem wtedy z Martusią w pokoju. Wszystko stało się na moich oczach. Widok był przerażający. Nie potrafię spokojnie o tym mówić….
Stasia (logopeda, żona Zdzisława): Na barku stał telewizor. Przenieśliśmy go tam ze względów bezpieczeństwa, bo nasza pierwsza córka Agatka, biegając, zaplątywała się w kable. Daliśmy go wyżej, aby było bezpieczniej. Standardowe meble. Witrynka na książki, półki, barek. W barku dokumenty i słodycze. Wiele razy na dzień nasza prawie pięcioletnia Martusia zaglądała sobie do tego barku. Podstawiała taboret i otwierała krainę słodkości. To był rytuał znany jej od lat. Dwa miesiące temu, 9 lipca Marta przybiegła z podwórka. „Tam są same starsze dzieci, które mi każą się bawić w to, co same wymyślą – żaliła się – pobawisz się ze mną?”. „Jasne” – odparłam. Przyniosła pacynkę, zaczęłyśmy bawić się w chowanego. Około 12.35 Marta podeszła do barku. „Martusiu, co chcesz?”. „Chcę – powiedziała – taką czekoladę z krową”. Domyśliłam się, że chodzi o Milkę. „Mamy tylko czekoladę z orzechami, ale chętnie zrobię ci słodką bułkę z nutellą” – zaproponowałam.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.
W Dar es Salaam w Tanzanii spotkali się przywódcy krajów Afryki Wschodniej.