W całych Indiach wspomina się 5 września bł. Matkę Teresę z Kalkuty w dniu jej wspomnienia liturgicznego i 10. rocznicy śmierci. Setki osób zgromadziły się przy jej grobie w domu założonego przez nią Zgromadzenia Misjonarek Miłości w Kalkucie.
Ludzie różnych kast, stanów i religii, bogaci i biedni, od samego rana tłumnie przybywali do kaplicy w macierzystym domu zgromadzenia, aby złożyć hołd "matce ubogich i odrzuconych" i w milczeniu uczestniczyć w modlitwie w jej intencji, prowadzonej przez siostry. Uroczystej Mszy św. w intencji zmarłej przewodniczył arcybiskup Kalkuty Lucas Sirkar. "Wszyscy oczekujemy, że zostanie ona wkrótce ogłoszona świętą, gdyż żyła jak święta" - powiedział w kazaniu. Podkreślił, że "święci to ci, którzy żyli nie dla samych siebie, ale ci, którzy są darem dla innych, dla Kościoła i całej ludzkości". O godz. 6 rano czasu miejscowego ks. Bosco odprawił Mszę św. w Shishu Bavan - w domu, w którym misjonarki miłości przyjmują dzieci porzucone, sieroty i uratowane przed aborcją. Matka Teresa zawsze potępiała przerywanie ciąży, prosząc wszystkie matki, które chcą zabić poczęte dzieci, aby "podarowały" jej te niechciane istoty. Ks. Bosco powiedział włoskiej agencji misyjnej AsiaNews, że po Mszy św. grupa odświętnie ubranych dzieci zaśpiewała specjalną pieśń ku czci błogosławionej. "Te maleństwa, kochane i zadbane, dają nam tak wiele radości!" - dodał kapłan. "Sądzę, że największym niszczycielem pokoju jest dzisiaj aborcja" - powiedziała założycielka zgromadzenia w 1994 r. "Jeśli zgodzimy się, że jakaś matka może zabić swoje dziecko, jak będziemy mogli mówić ludziom, aby nie zabijali się nawzajem?" - przekonywała. Uroczystości ku czci bł. Matki Teresy odbyły się też w wielu innych rejonach Indii. W Bhadrze koło Ahmedabadu (stan Gudżarat w zachodniej części kraju) wielu ludzi zebrało się na miejscowym placu noszącym jej imię, aby złożyć jej tzw. Szranddhandżali, czyli specjalny hołd. Stan ten znany jest z silnych napięć etnicznych i religijnych. Misjonarki miłości otworzyły tam swój pierwszy ośrodek już w 1975 r. Dzisiaj prowadzą tam wiele sierocińców, domów samotnych matek, leprosoriów, placówek dla niepełnosprawnych dzieci i dorosłych, umierających i opuszczonych. "W mieście Surat mamy 415 trędowatych, a chociaż wielu z nich odzyskało już zdrowie, nikt nie chce ich przyjąć" - powiedziała agencji AsiaNews miejscowa przełożona s. Meena. W Bangalurze (stan Karnataka na południu) w prowadzonym przez siostry domu dla dzieci miejscowy arcybiskup Bernard B. Moras poświęcił i odsłonił posąg błogosławionej. "Matka Teresa była matką dla ubogich, którym niezmordowanie oddawała się bez reszty" - powiedział hierarcha. Jednocześnie zwrócił uwagę, że w społeczeństwie indyjskim, w którym nasilają się od dawna postawy i uczucia antychrześcijańskie i agresja wobec misjonarzy, szerzy się również fałszywa interpretacja działalności założycielki misjonarek miłości. "Jest to perwersyjne odczytywanie wykonywanej przez nią bezinteresownej pracy" - podkreślił arcybiskup. "Matka Teresa nigdy nie próbowała kogokolwiek nawracać, pragnęła jedynie przywrócić godność i miłość najboleśniej dotkniętym przez los braciom i siostrom. Żywiła wielki szacunek do wszystkich religii i miała wielu przyjaciół wśród wyznawców wszelkich wierzeń" - powiedział metropolita Bangaluru. Zaznaczył przy tym, że jednocześnie nigdy nie ukrywała swojej wiary i dokądkolwiek się udała, wszędzie była postrzegana jako misjonarka, jako zakonnica katolicka. "Ludzi przyciągała swoim świadectwem" - dodał na zakończenie abp Moras. Następczyni założycielki na stanowisku przełożonej generalnej zgromadzenia, s. Nirmala powiedziała agencji AsiaNews, że dzieło jej poprzedniczki jest nadal żywe i nieustannie przyciąga nowe kandydatki. "W ciągu tych 10 lat od jej śmierci przybyło 14 nowych krajów i założyłyśmy 166 nowych domów na całym świecie, tak iż dziś prowadzimy 757 domów w 134 państwach. Łącznie mamy 4823 siostry z 94 narodów, a gdy Matka Teresa odeszła do domu Ojca, było nas 3842" - poinformowała s. Nirmala. Dodała, że ciągle przychodzą chętne do pracy w zgromadzeniu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.