Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin oświadczył w środę, że bez względu na to, dokąd pójdzie Ukraina, gdzieś kiedyś znów spotka się z Rosją. Zauważył też, że stowarzyszenie Ukrainy z Unia Europejską stworzy problemy tak dla Kijowa, jak i Moskwy.
"Bez względu na to, co się stanie; bez względu na to, dokąd pójdzie Ukraina, gdzieś kiedyś znów się spotkamy. Dlaczego? Dlatego, że jesteśmy jednym narodem" - oznajmił Putin w wywiadzie dla mediów rosyjskich i amerykańskich, poprzedzającym rozpoczynający się w czwartek w Petersburgu dwudniowy szczyt G20.
"Mamy wspólną, kijowską chrzcielnicę, wspólne korzenie historyczne, wspólne losy i wspólną wiarę. Mamy zbliżone kultury, języki, tradycje i mentalność" - wyliczył.
Prezydent Rosji zauważył, iż kiedyś "część Ukrainy znalazła się w rękach różnych państw, leżących na zachód od jej terytorium i przez wszystkie te lata naród ukraiński był skazany na wyrzeczenia, cierpiał, był w niewolniczym, poniżającym położeniu". "Dopiero po ponownym połączeniu obu części Rusi ta część Ukrainy zaczęła się rozwijać, rozkwitać" - zaznaczył.
Putin podkreślił, że to w czasie wspólnego życia z Rosją Ukraina stała się wielkim, europejskim państwem. "Otrzymała dodatkowe terytoria i ludność. Przy czym - zarówno kosztem Rosji, jak i niektórych obwodów na Zachodzie. Związek Radziecki dokonał wymian i nagrodził Ukrainę tymi terytoriami" - wskazał.
Mówiąc o "ponownym połączeniu obu części Rusi" i "nagrodzeniu" Ukrainy przez ZSRR nowymi ziemiami na zachodzie, prezydent FR najwyraźniej miał na myśli rozbiór Polski dokonany we wrześniu 1939 roku przez Józefa Stalina i Adolfa Hitlera.
Putin zauważył także, iż los sprawił, że Rosja i Ukraina są dzisiaj samodzielnymi państwami. "Trzeba nie tylko uwzględniać, ale także szanować to, że duża część narodu ukraińskiego ceni sobie niepodległość. Również jeśli chodzi o procesy integracyjne, powinniśmy z szacunkiem odnosić się do Ukrainy" - powiedział.
"Jeśli Ukraina uważa za celowe zawarcie umowy o wolnym handlu z Unią Europejską, to nic się na to nie poradzi" - oświadczył prezydent Rosji.
Putin ostrzegł zarazem, że stworzy to "określone problemy" tak dla Kijowa, jak i Moskwy. Gospodarz Kremla sprecyzował, że po stowarzyszeniu z UE Ukraina "weźmie na siebie zobowiązania, związane z obniżaniem ceł i likwidowaniem barier celnych".
Putin zaznaczył, że Rosja także prowadzi rozmowy z Unią Europejską, w tym o strefie wolnego handlu. Przyznał przy tym, że negocjacje te są bardzo trudne.
"Od dawna dobrze znam naszych europejskich partnerów. To bardzo dobrzy chłopcy. Można z nimi i piwko sobie strzelić, i niemieckiego sznapsa albo francuskiego bądź włoskiego wina wypić. Jednak przy stole negocjacyjnym to bardzo twardzi ludzie, pragmatyczni. Uzyskanie od nich czegokolwiek jest trudnym zadaniem" - powiedział.
"Zobaczymy, jakiego wyboru dokona kierownictwo ukraińskie. Do każdego odniesiemy się z szacunkiem i bezwarunkowo będziemy współpracować" - zadeklarował prezydent FR.
Poprzedniego dnia prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz z trybuny ukraińskiego parlamentu zaapelował do sił politycznych w swym kraju o połączenie wysiłków na rzecz podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i przyjęcia wszystkich niezbędnych do tego ustaw.
Oczekuje się, że umowa o stowarzyszeniu Ukrainy z UE, przewidująca m.in. utworzenie strefy wolnego handlu, zostanie podpisana w listopadzie w Wilnie, na szczycie Partnerstwa Wschodniego.
W końcu sierpnia Putin ostrzegł, że Unia Celna, którą jego kraj tworzy z Białorusią oraz Kazachstanem i do której próbuje wciągnąć Ukrainę, może podjąć kroki protekcyjne wobec Kijowa, jeśli podpisze on z UE umowę o stowarzyszeniu.
Natomiast we wtorek jego doradca ds. gospodarczych Siergiej Głazjew na 11-12 mld dolarów rocznie oszacował potencjalne korzyści, jakie Ukraina odniesie, jeśli zrezygnuje ze stowarzyszenia z Unią Europejską i przyłączy się do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, w którą od 1 stycznia 2015 roku ma się przekształcić Unia Celna.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.