Na katechezie nikt nie może uczniów do niczego zmuszać, narzucać im swoich poglądów. To nie ma być propaganda - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą bp Antoni Długosz.
Aleksandra Klich: Wie Ksiądz Biskup, co dzieci robią na religii w szkole? Biskup Antoni Długosz: Pewnie mnie pani czymś zaskoczy... - Odrabiają zadania domowe, esemesują, jedzą drugie śniadanie, słuchają muzyki z empetrójek. No i kręcą filmiki komórkami z księdzem w roli głównej, a potem wrzucają do Internetu. - Hmm, ten kij ma dwa końce. Dobrze, że dzieci nie boją się katechetów, jednak z drugiej strony to, o czym pani mówi, może wskazywać, że uczniowie lekceważą katechezę. Zastanawiam się dlaczego. Pewnie są katecheci, którzy nie radzą sobie w szkole. Choć mam nadzieję, że te okropnie nudne katechezy to margines. Program katechetyczny w szkole tak jest ustawiony, żeby odpowiadał na doświadczenia życiowe dzieci przez pryzmat katolickiego przesłania. - Co to znaczy? - Każda katecheza ma trzy części. Wychodzimy od sytuacji, która mogła spotkać ucznia w realnym życiu, potem definiujemy problem i interpretujemy go zgodnie z Ewangelią, a na koniec zapraszamy do dyskusji. Ta ostatnia część - dyskusyjna! - jest bardzo ważna, bo interpretacja w duchu religii katolickiej musi być przekazana przez katechetę jako propozycja, a nie restrykcyjny nakaz. Nikt nikogo do niczego nie zmusza, nikt nie narzuca nikomu swoich poglądów, to nie może być żadna propaganda. Katecheza to zaproszenie do dyskusji. - Twierdzi Ksiądz Biskup, że katecheza ma odpowiadać na doświadczenia życiowe dzieci, tymczasem tematy tych lekcji są kompletnie oderwane od rzeczywistości, w dodatku przekazywane językiem metafor. Jak się nie nudzić na takich lekcjach? - Dzieciom nie powinno się podawać gotowych rozwiązań, one powinny same, z pomocą nauczyciela, dochodzić do prawdy. Podam pani przykład. Mamy do omówienia przykazanie „Nie kradnij”. Zamiast nudzić wykładem, jakie niedobre jest złodziejstwo, prosimy dzieci, żeby wyobraziły sobie, że znajdują na ulicy pieniądze albo mają możliwość darmowego ściągnięcia muzyki z internetu. Nikt nie widzi, więc może wolno nam zabrać pieniądze albo ściągnąć muzykę? Jezus mówi: Oddaj pieniądze na policję i nie ściągaj piosenki. Co wy na to - pytam? Z moich doświadczeń wynika, że tak postawiony problem rozgrzewa klasę i nikt się nie nudzi. - Gorzej jest z gimnazjalistami. Prowokują księży, dręczą zakonnice. Trudniej zainteresować ich jakimkolwiek tematem. - Gimnazjaliści przeżywają trudny okres dojrzewania i trzeba to zrozumieć. Mają naprawdę poważne problemy, np. pornografia leży w każdym kiosku. Oglądać ją czy nie? Pytam na katechezie: „Po co oglądasz takie zdjęcia?”. Uczniowie odpowiadają, że to ładne widoki. Aja drążę dalej: „A jak reaguje twoje ciało, jak się czujesz, gdy przestajesz nad nim panować?”. I już mamy dyskusję, gwarantuję pani, że zabraknie 45 minut lekcji, by ją skończyć.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.