Pomagają tam gdzie jest najtrudniej: mniejszościom chrześcijańskim, wiernym
prześladowanym. Współfinansują budowę świątyń, zapleczy duszpasterskich.
Opłacają kształcenie księży i katechetów, a nawet pomoc motoryzacyjną. O misji
i dziele "Pomocy Kościołowi w Potrzebie" Radio Watykańskie rozmawiało z ks.
Waldemarem Cisło, dyrektorem Sekcji Polskiej oraz Mieczysławem Gilem,
członkiem rady Sekcji.
Ks. W. Cisło: Byliśmy nie tak dawno w Ziemi Świętej z panem Mieczysławem Gilem i grupą dziennikarzy – tutaj ukłon w stronę mediów nie tylko katolickich, ale i świeckich, które podjęły tę inicjatywę. Obecnie sytuacja w kolebce chrześcijaństwa jest taka, że – w Betlejem chociażby – bezrobocie wynosi 60 proc. Wiele rodzin, z powodu muru, jeśli w ogóle może dojechać do pracy, to tylko raz-dwa razy w tygodniu. Żaden pracodawca nie chce pracownika, który dojedzie do pracy czasami. Stąd nasza organizacja – w skali światowej, bo mamy 17 biur na cały świecie – podjęła akcję pomocy chrześcijanom w Ziemi Świętej. Ok. 40 rodzin produkuje do 8 tys. różańców miesięcznie. My potem te różańce rozprowadzamy, a ludzie ofiarują cegiełkę, która jest przekazywana dalej. Jeżeli je rozprowadzimy, to ci ludzie mogą tam zostać, mają możliwość utrzymania swoich rodzin.
RV: Dodajmy, że w Polsce różaniec kosztuje 5 złotych. Na stronie internetowej można znaleźć informacje, gdzie taki różaniec można nabyć, by wesprzeć chrześcijan w Ziemi Świętej. Kolejna akcja to pomoc zakonom kontemplacyjnym...
Ks. W. Cisło: Jest to stały nasz punkt i cieszymy się, że w Polsce akcja ta została dobrze przyjęta. W ubiegłym roku dzięki poszczególnym cegiełkom mogliśmy zrealizować 11 większych projektów, w tym remont kaplic. W Polsce są 82 kontemplacyjne zakony żeńskie, mieszka w nich 1568 sióstr, które przy okazji pozdrawiam i dziękuję za wsparcie modlitewne. Dzięki niemu, jak sądzę, akcja ta tak dobrze idzie i nasi wierni chętnie wspierają te inicjatywy, za co bardzo serdecznie im dziękuję. W akcji organizowanej 2 lata temu wspólnie z Konferencją Episkopatu Polski kupiliśmy 40 maszyn do haftu ornatów i szat liturgicznych. W ten sposób stwarzamy możliwość, żeby siostry, które oprócz modlitwy 4 godziny dziennie poświęcają na pracę, mogły w tym czasie haftować szaty liturgiczne czy wypiekać opłatki.
RV: Z modlitwą wiąże się wasza kolejna akcja – Milion dzieci modli się na różańcu...
Ks. W. Cisło: Tak, od ubiegłego roku prosimy media o nagłośnienie tej inicjatywy. Na naszej stronie internetowej zamieściliśmy szczegóły tej akcji. Zachęcamy dzieci, żeby tym najważniejszym orężem, jakim jest modlitwa, może nie aż tak spektakularnym, bo czasami trzeba długo klęczeć, zanosiły prośby do Boga. Wiemy, że Pan Jezus obiecał: gdzie dwóch albo trzech się gromadzi, tam jestem pośród nich, więc ufamy, że przy takiej grupie intencja zostanie wysłuchana.
RV: Żeby przedstawić całe spektrum waszych działań, wspomnijmy o akcji pomocy dla Sudanu.
Ks. W. Cisło: Jesteśmy organizacją, która od dłuższego czasu, pomimo milczenia mediów, pomagała w Sudanie. Naszym znanym partnerem w Europie jest bp Macram Max Gassis, który przyjeżdża z Darfuru i często bywa w Szwajcarii, w Niemczech i mówi o całej sytuacji. Ksiądz biskup dziękował bardzo za to, że, gdy media milczały, myśmy pomagali, bez reflektorów i mikrofonów.
Ta pomoc jest nadal potrzebna. Naszym największym projektem jest „Biblia dla dzieci”. Jak obrazowo mówił nam bp Gassis, do wyboru są 2 drzewa: pod jednym siedzą dzieci i powtarzają wersety Koranu, a pod drugim, jeśli misjonarz ma, to może dać dzieciom Biblię i to jest nie tylko droga do poznania Boga, ale też do nauki czytania i pisania. Te umiejętności są ważne, bo stwarzają szansę wyrwania się z bycia potencjalną ofiarą handlu niewolników. Chrześcijanin kosztuje tam od 20-50 dolarów...