Mija 80 lat od ogłoszenia św. Teresy od Dzieciątka Jezus, francuskiej karmelitanki bosej, patronką misji na równi ze św. Franciszkiem Ksawerym, hiszpańskim jezuitą, który oddał swe życie u granic Chin - czytamy w Naszym Dzienniku.
Aktu tego dokonał Papież Pius XI. Wspomniany patronat zawiera głębokie przesłanie, aktualne także dzisiaj. Przypomina nam on ogromną moc autentycznej modlitwy chrześcijańskiej. Święta Teresa, żyjąc za murami klauzury, nie skupiła się tylko na sobie, nie myślała tylko o własnym uświęceniu, ale płonęła zapałem apostolskim i miała tylko jedno pragnienie: kochać Jezusa i sprawiać, aby był On kochany. Przez tę - po ludzku mówiąc - trudną miłość chciała kontynuować dzieło zbawienia. Wiedziała, że miłość jest wszystkim; że bez miłości - jak napisała - męczennicy nie chcieliby przelewać krwi, a misjonarze przestaliby głosić Ewangelię. I znalazła najlepszy sposób ewangelizacji: "moim powołaniem jest miłość... W sercu Kościoła będę miłością..., w ten sposób będę wszystkim". To właśnie "bycie miłością" sprawiło, że wyraziła gotowość wyjazdu do misyjnego klasztoru karmelitanek w Sajgonie, że wszystkie swoje modlitwy i wyrzeczenia ofiarowała za zwiastunów Ewangelii, że korespondowała z misjonarzami, a w czasie nieuleczalnej choroby, która w wieku niespełna 25 lat wyrwała ją z tego świata, ofiarowała za nich każdy stawiany z trudem krok. W tym sensie każdy chrześcijanin może być misjonarzem. Misje są bowiem dokładnym wskaźnikiem naszej wiary w Chrystusa. W konsekwencji wiara i misja idą w parze: im większa jest wiara, tym mocniej odczuwamy potrzebę dzielenia się nią, i odwrotnie - gdy wiara słabnie, wygasa też zapał misyjny. Patrząc w ten sposób na życie św. Teresy, nie możemy się dziwić, że autentyczne świadectwo wiary, jakim była, promieniowało i nadal promieniuje na cały świat. Bo - jak sama przepowiedziała - Niebo swoje spędza na ziemi. Jej "Dzieje duszy" stały się bestsellerem przetłumaczonym na ponad 60 języków i dialektów. Ludzie różnych kultur, ras i języków znajdują w jej orędziu duchowy pokarm na swoje codzienne życie i chętnie podejmują pielgrzymujące po świecie jej relikwie. Teresa odkryła bowiem ojcostwo Boga, którego tak bardzo dziś potrzebujemy, wracając do naszych korzeni, z których wyrwała nas nie tylko materialistyczna ideologia realnego socjalizmu, ale wcześniej jeszcze zgubne poglądy Sartre'a i Nietschego. Dlatego Sługa Boży Jan Paweł II powiedział przy jej grobie w Lisieux, że przywróciła ona Kościołowi i światu świeżość i piękno. W "Redemptoris Missio" czytamy, że prawdziwy misjonarz to święty, a pierwszą formą ewangelizacji jest świadectwo. A w życiu i w orędziu św. Teresy od Dzieciątka Jezus jednoczą się i harmonizują ze sobą modlitwa, kontemplacja i świadectwo, zapał miłości o chwałę Boga i gorące pragnienie zbawiania ludzi. To doskonałe zharmonizowanie wspomnianych wymiarów życia chrześcijańskiego, to wielkie świadectwo wiary, które dała przykładem swego życia i uwieczniła w swoich pismach, uczyniły z niej misjonarkę zawsze żywą i działającą pośród ludzi wszystkich kontynentów i wszystkich czasów. W wirze dzisiejszego świata, nadmiernego aktywizmu, zalewu liberalizmu, pornografii, permisywizmu, oportunizmu prowadzących często wiele osób do zagubienia, indyferentyzmu, konsumpcjonizmu, znieczulicy społecznej, innych zaś do skrajnego ubóstwa, biedy duchowej i materialnej, ta nadprzyrodzona motywacja, jaką oferuje św. Teresa z Lisieux poprzez swoje życie pełne miłości, modlitwy i ofiary, jawi się nie tylko jako nader aktualna, ale wprost niezbędna i opatrznościowa.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.