W poniedziałek 30 września zakończyły się uroczystości pogrzebowe o. André Roberti de Winghe, twórcy belgijskich wspólnot l' Arche oraz Equipes St. Michel. Ten znany jezuita całe swe życie poświecił ubogim i niepełnosprawnym, traktując ich jako szczególny dar od Boga oraz ludzi mających szczególną misję we współczesnym świecie.
Na Mszy św., którą celebrował brukselski biskup pomocniczy Jean Kockerols wraz z trzydziestką kapłanów, zgromadziły się tłumy przyjaciół Zmarłego: z Brukseli, Belgii i wielu krajów Europy, w tym i Polski. Dużą ich część tworzyli ludzie niepełnosprawni, na wózkach i upośledzeni umysłowo, przybyli pożegnać swego najwierniejszego przyjaciela. Sam biskup Kokerols był członkiem założonej przez o. André wspólnoty z niepełnosprawnymi l' Arche, gdzie przeżył najpierw nawrócenie, a później odkrył swe powołanie kapłańskie.
"Dla o. André Roberti osoby uważane za najmniej wartościowe, posiadały szczególny dar w sensie ukazywania istoty Ewangelii" - mówił w homilii o. Robert Huet SI, przełożony jezuickiej wspólnoty Claude de la Colombiere w Brukseli, w którym o. Roberti spędził ostatnie lata życia, a wcześniej był jej przełożonym. Kaznodzieja mówił, że upośledzeni, chorzy i niepełnosprawni byli dla o. André wzorem "osób, które można zaproponować jako wzorzec, aby wejść do Bożego królestwa. Byli też ikoną Jezusa ukrzyżowanego wśród nas, który zbawia świat". Przypomniał znane powiedzenie o. Robierti'ego, że to w "szkole upośledzonych można znaleźć światło i odpowiedź na najważniejsze pytania, jakie stawia sobie dziś człowiek".
Kaznodzieja podkreślił też szczególne przywiązanie Zmarłego do Najświętszej Maryi Panny, tej z Lourdes i z Częstochowy, do których nieustannie pielgrzymował. Bowiem od 1964 r. organizował on w sierpniu coroczne, wielotysięczne pielgrzymki do Lourdes składające się z harcerskich Equipes st. Michel oraz wspólnot z niepełnosprawnymi l'Arche i "Wiara i Światło". Przypomniał też, że o. Roberti w założonym przez siebie domu l' Arche przy głównej brukselskiej alei Tervueren, w wielkim oknie umieścił naturalnej wielkości kopię Czarnej Madonny z Jasnej Góry. Dzięki iluminacji, wieczorami przyciągała ona wzrok przechodniów i turystów. Przypomniał, że w sierpniu br. o. André towarzyszył po raz ostatni pielgrzymom do Lourdes, będąc ciężko chory i na wózku, "nie mogąc wypowiedzieć już słowa ani zrobić żadnego gestu, ale darząc nas jakże wymownym spojrzeniem".
"Ty byłeś fundatorem tylu dzieł, my jesteśmy twoimi spadkobiercami!" - zakończył.
O. André Roberti de Wighe urodził się 10 lipca 1925 r. w Louvain w belgijskiej rodzinie arystokratycznej. Po ukończeniu kolegium w Godinne, w sierpniu 1942 r. wstąpił do nowicjatu jezuitów, a święcenia kapłańskie przyjął 15 sierpnia 1952 r. Od 1957 r. w jezuickim kolegium św. Michała w Brukseli był nauczycielem religii oraz kapelanem skautingu. Od 1964 r. był organizatorem corocznej sierpniowej pielgrzymki belgijskich skautów do Lourdes. W ten sposób, na bazie skautingu, powstały odrębne wspólnoty Equipes St. Michel. Były one jednocześnie otwarte na osoby niepełnosprawne.
W 1971 r. o. Roberti założył wspólnotę stałego życia z osobami niepełnosprawnymi: "Le Toit", znajdującą się do dziś na jednej z centralnych ulic stolicy Belgii, av. de Tervueren. W dwa lata później wspólnota ta weszła w skład międzynarodowej federacji wspólnot l' Arche, utworzonych przez Jeana Vanier. O. Roberti przez wiele lat stał najpierw na czele belgijskich wspólnot l' Arche a następnie był ich kapelanem.
Ruch l'Arche składa się ze wspólnot życia, koncentrujących się wokół osób z upośledzeniem umysłowym. Jest to nowa forma chrześcijańskiego życia wspólnotowego, w której wspólne życie oparte jest na partnerskich relacjach osób zdrowych i niepełnosprawnych, gdzie szczególnie zwraca się uwagę na dary osób z upośledzeniem, podkreślając ich niezwykłą otwartość na innych, olbrzymie zaufanie i zdolność do jak najbardziej autentycznej miłości.
L'Arche wychodzi z założenia, że od osób niepełnosprawnych można bardzie wiele się nauczyć w tej najbardziej istotnej sferze życia. Ruch ten jest przekonany, że osoby z upośledzeniem umysłowym nie tyle są obciążeniem dla środowiska, ale w sposób nadzwyczaj cenny mogą oni wzbogacić społeczeństwo, ukazując mu to, co w człowieku jest najbardziej istotne, a co w dzisiejszej cywilizacji spychane jest na drugi plan, w pogoni za sukcesem, pieniądzem i karierą.
O. Roberti w swych licznych wystąpieniach głosił szczególną wartość osób upośledzonych, tłumacząc, że nie tylko wymagają one pomocy, ale mogą być przewodnikami w sferze ducha i miłości - a szczególnie w świecie, który coraz bardziej jest zmaterializowany i zagubiony. I na tym właśnie polega ich misja. Winni też zajmować centralne miejsce w każdej wspólnocie eklezjalnej, od parafii poczynając. Dowodem na to były Msze św. odprawiane przez o. Roberti w każdą sobotę wieczorem w brukselskiej bazylice ojców jezuitów św. Michała, na które ściągały tłumy osób sprawnych i niepełnosprawnych. Kapłan otoczony był przy ołtarzu przez grupę niepełnosprawnych ministrantów, prowadząc z nimi znakomity dialog, trafiający wprost do serc. Msze te przeradzały się w wielkie, wielogodzinne święto w jezuickich ogrodach.
Uczestnikiem liturgii były także rodzące się jak grzyby po deszczu wspólnoty "Wiara i Światło" - korzystające z tej samej duchowości co l' Arche, ale skupiające ludzi upośledzonych żyjących w rodzinach i ich przyjaciół. O. Roberti przez wiele lat był krajowym kapelanem "Wiary i Światła" w Belgii.
A kiedy zapraszany był przez króla Baudouina na oficjalne mityngi dyplomatyczne, przywoził zawsze całą grupę osób niepełnosprawnych, którzy radykalnie, pozytywnie zmieniali atmosferę tych spotkań. Spowodowało to bliską przyjaźń o. Roberti z królem Baudouinem, człowiekiem który zmarł w 1993 r. w opinii świętości.
O. Roberti w końcu lat siedemdziesiątych nawiązał bliskie kontakty z Polską, co przerodziło się w trwałą przyjaźń i zaowocowało licznymi kontaktami. Najpierw pomagał w założeniu pierwszej polskiej wspólnoty "Wiara i Światło" we Wrocławiu. Tworzyła ją Teresa Breza, matka Joasi z zespołem Downa. O. Roberti był kapelanem pierwszej pielgrzymki polskiej "Wiary i Światła" na Jasną Górę, jaka odbyła się 3 maja 1979 r. Jednocześnie nawiązał bliską przyjaźń z powstałą nieco później wspólnotą w Warszawie. Wyjeżdżał z nią nawet na wakacyjne obozy w Tatry. We wrześniu 1981 r. poprowadził ogólnopolskie rekolekcje dla kilkunastu już polskich wspólnot "Wiara i Światło" w Szewnej.
W latach dziewięćdziesiątych pomagał z kolei ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu w początkach tworzonej przezeń Fundacji im. Brata Alberta w Radwanowicach. Każdej w licznych wizyt o. Roberti'ego w Polsce towarzyszyła wizyta na Jasnej Górze. Nie wyobrażał on sobie pobytu w naszym kraju, bez modlitwy u stóp Jasnogórskiej Madonny. Był też pełen szacunku dla polskiej maryjności, czego wyrazem było sprowadzenie kopii jasnogórskiej ikony do Brukseli i wyeksponowanie jej na jednej z głównych ulic miasta.
Jednocześnie o. Roberti w latach 1982 - 94 był odpowiedzialny za formację przyszłych jezuitów w Wielkim Księstwie Luksemburga. Formacji tej towarzyszyło włączanie przyszłych kapłanów do bezpośredniej pracy z niepełnosprawnymi. Z kolei w latach 2000 - 2006 kierował domem dla starszych jezuitów Claude de la Colombiere w Brukseli. Tam też - otaczany powszechnym szacunkiem - dożył swych ostatnich dni. Zmarł 20 września. Spoczął na cmentarzu w Biez w walońskiej Brabancji. We wspólnym grobie wspólnoty l'Arche, wśród najbliższych, dla których poświęcił i z którymi dzielił swe życie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.