Niedzielny mecz ekstraklasy pomiędzy Arką i Śląskiem Wrocław będzie ostatnim spotkaniem rozegranym na obiekcie Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Na miejscu starego stadionu przy ul. Olimpijskiej powstanie w ciągu jedenastu miesięcy nowoczesna, znacznie większa i typowo piłkarska arena.
Nowy stadion ma kosztować około 80 milionów złotych, a na trybunach będzie mogło zasiąść 15 139 widzów. Komfort oglądania piłkarskich zmagań mają zapewnić cztery wieże oświetleniowe o mocy 2000 luksów.
"W poniedziałek przekażemy obiekt konsorcjum dwóch firm, które mają zbudować nowy stadion, a one zmienią go w wielki plac budowy" - powiedział wicedyrektor Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Dariusz Schwarz.
W związku z budową, w przyszłym roku piłkarze Arki rozgrywać będą mecze na położonym tuż obok, także w kompleksie sportowym GOSiR, Narodowym Stadionie Rugby.
"Ta inwestycja, która kosztowała około 30 milionów złotych, jest już na ukończeniu - wyjaśnił Schwarz. - Stadion powinien zostać zbudowany do końca tego roku. Aktualnie prowadzone są prace wykończeniowe na sztucznej murawie, na trybunach oraz w pomieszczeniach socjalnych. Od wtorku trwa już montaż krzesełek. Kiedy główny wykonawca zgłosi zakończenie robót budowlanych, rozpoczną się procedury odbiorowe. Zgodnie z przepisami, mogą one potrwać od dwóch tygodni do miesiąca".
Na trybunie głównej, który ma stać się mekką rugbistów, w tym także reprezentacji Polski, będzie mogło zasiąść trzy tysięcy widzów. Część kibiców będzie mogła również zająć miejsca na trybunach rozkładanych.
Przy okazji budowy dwóch nowych stadionów nie zapomniano również o poprawie ciągów komunikacyjnych. Z myślą o kierowcach rozpoczęto przebudowę ulicy Olimpijskiej, natomiast piesi mogą na nie, podobnie jak do nowej hali, przez specjalną kładkę o długości 140 metrów poprowadzoną nad główną arterią miasta. Została ona oddana do użytku w połowie listopada, a jej koszt wyniósł 14 milionów złotych.
Piłkarze Arki planują godne pożegnanie ze starym obiektem. "Żółto-niebiescy" chcą się zrewanżować za środową porażkę 1:2 w derbach z Lechią Gdańsk.
"Na szczęście piłkarskie życie nie znosi próżni i bardzo szybko nadarza się okazja do rehabilitacji - powiedział trener gdyńskiego zespołu, Dariusz Pasieka. - Widziałem, że chłopcy bardzo przeżyli przegraną z Lechią. To spotkanie czuli nie tyle w kościach, ile w głowie. Ciężko im było się otrząsnąć. Na drugi dzień po meczu w naszej szatni nie było wesela, ale nie było też stypy. Zrobiliśmy krok do tyłu, ale nie można oglądać się za siebie. Wierzę, że w spotkaniu ze Śląskiem zawodnicy zdołają się pozbierać i odbudować psychicznie. Musimy pokazać charakter i ponownie zaprezentować agresywny futbol, z którego słynęliśmy".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.