Nasze przesłanie kierujemy do ludzi wierzących, do ludzi praktykujących, którzy rozumieją, że kontemplacja od wieków w Kościele miała bardzo wielkie znaczenie - mówi w rozmowie z Naszym Dziennikiem ks. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej międzynarodowej organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
- W uroczystość Ofiarowania Pańskiego, kiedy obchodzony jest Dzień Życia Konsekrowanego, organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie pragnie zwrócić uwagę wiernych w Polsce na sytuację żeńskich klasztorów klauzurowych. Jak ona się dziś przedstawia? - Sytuacja ta w wielu wypadkach, można powiedzieć, jest dramatyczna. Wiele zakonów kontemplacyjnych - zresztą dotyczy to także w jakimś stopniu zakonów czynnych - się starzeje. W niektórych klasztorach brakuje młodych sióstr, a te, które są, ze względu na choroby, wiek czasem nie są w stanie podjąć wszystkich klasztornych prac. Oprócz tej sytuacji, którą można ogólnie określić jako personalną, trudności sprawia również fakt, że wiele klasztorów to budynki zabytkowe, wyposażone w stare instalacje, które nie zapewniają już odpowiednich warunków do życia. Pamiętam relacje sióstr z niektórych zakonów, które bardzo się modlą o to, aby zima była lekka, bo przy mroźnej pogodzie temperatura w celach to 7-8 st. C. To są takie podstawowe problemy, które jawią się w obecnej sytuacji w żeńskich klasztorach klauzurowych. Oczywiście tam, gdzie siostry mogą, i na ile siły pozwalają, starają się pracować, choćby np. haftując szaty liturgiczne czy wypiekając opłatki. - Ile sióstr żyje dziś w klasztorach kontemplacyjnych w Polsce? Czym się zajmują? - Sióstr jest 1568. Mieszkają one w 85 klasztorach. Spektrum zajęć jest bardzo duże. Tak jak wspomniałem: od haftu szat liturgicznych, poprzez wypiek opłatków, po wyrób dewocjonaliów. Niektóre siostry haftują sztandary, co jest bardzo pracochłonne, i jest coraz mniej sióstr, którym wystarcza sił, by to robić. Wyhaftowanie np. sztandaru zajmuje czterem siostrom kilka miesięcy pracy, za którą mogą otrzymać 2 tys. złotych. Nie jest to więc praca, która mogłaby dać utrzymanie nawet tym osobom, które bezpośrednio się tym zajmują. Stąd potrzeba wspierania zakonów kontemplacyjnych. Razem z Konferencją Episkopatu Polski organizowaliśmy pomoc kilka lat temu: zakup maszyn do haftu, zakup maszyn do szycia, programów do tych maszyn czy komputerów. - Czy siostry skłonne są mówić o swej sytuacji i wprost prosić o pomoc? - Bardzo trudno jest im to robić. Mówimy przecież o zakonach kontemplacyjnych. Boga najlepiej słyszy się w ciszy. Siostry zamykają się na ten świat, oddzielają się od niego murem, aby to życie kontemplacyjne mogło przebiegać w możliwie niezakłóconym spokoju. O swej czasem trudnej sytuacji mówią niechętnie, nie są tak skłonne wychodzić z tym na zewnątrz swych wspólnot. Dlatego trzeba prosić o wsparcie w ich imieniu. - Jakiego wsparcia przede wszystkim oczekują? - Według tego, co siostry mówią, chodzi o pewną wymianę darów. Można powiedzieć, że tego wsparcia siostry oczekują dwutorowo. Z jednej strony chodzi o modlitwę w ich intencji, zainteresowanie, informację o tym, że są zakony kontemplacyjne w Polsce i że jest ich aż tyle. Trzeba podkreślić, iż siostry modlą się za nas wszystkich, ale też same - jak każda osoba powołana - potrzebują modlitwy o umocnienie. Często też wynagradzają Bogu, modlą się za tych, którzy nawet nie mają świadomości tego, że ktoś za nimi oręduje do Nieba.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.