Święci nie chwalą się cudami

W judaizmie i w chrześcijaństwie cudowne uzdrowienia były zawsze tylko znakami, w zasadzie rzadkimi, prowadzącymi do wiary lub też potwierdzającymi wiarę - powiedział z ks. Józef Augustyn, redaktor naczelny kwartalnika jezuickiego Życie Duchowe w rozmowie z Dużym Formatem.

- Uczestniczyłem w mszy, podczas której duchowny nakładał ręce na głowy wiernych, twierdząc, że przekazuje im uzdrawiającą moc Ducha Świętego. Czy to jest normalna praktyka w Kościele Katolickim? - Nie, jeśli duchowny obiecuje w czasie mszy uzdrowienie fizyczne czy psychiczne. Byłoby normalną praktyką, gdyby obiecywał to, co jest zasadniczą jego misją: wzrost wiary, pod warunkiem jednak, że człowiek otwiera się na łaskę wiary. Każdy sam może prosić o cudowne uzdrowienie, zastrzegając się: o ile jest taka wola Boża. Ale obiecywać innym uzdrowienie? W judaizmie i w chrześcijaństwie cudowne uzdrowienia były zawsze tylko znakami, w zasadzie rzadkimi, prowadzącymi do wiary lub też potwierdzającymi wiarę. Kiedy ludziom brakowało wiary, Jezus odmawiał czynienia cudownych znaków. O autentyczności wiary świadczy przede wszystkim dźwiganie krzyża Jezusowego, takim krzyżem może być także choroba. -

Słyszałem, jak duchowny - ojciec Witko - mówi ludziom, że mogą zostać cudownie uzdrowieni ze swoich dolegliwości, nawet tych najbardziej poważnych, jak nowotwór. Wystarczy, że dadzą się dotknąć odprawiającemu nabożeństwo albo będą w codziennym życiu stosować poświęconą wodę, sól lub olej. Nie uważa ksiądz, że to brzmi jak zabobon? - Przedstawione zachowania mają znamiona manipulacji. Kościół z nieufnością traktuje nadzwyczajne znaki, w których prawa natury - jak choroba - są w jakiejś formie zawieszone. Wyjątkowo sprawdza ludzi obdarzonych zdolnością czynienia cudów. Ojciec Pio - który niewątpliwie miał zdolności czynienia nadzwyczajnych znaków - otrzymał zakaz, wydany przez Watykan, spowiadania i publicznego odprawiania mszy świętych. Nie było to bynajmniej prześladowanie, ale sprawdzanie wiarygodności. Swoją uległością wobec Kościoła potwierdził autentyczność nadzwyczajnych darów, jakimi Bóg go obdarzył. Po kilku latach Watykan cofnął zakaz. Święci, którzy mieli dar czynienia cudów, nie tylko nie chwalili się nim, ale wręcz go ukrywali. Przy cudownych zjawiskach Kościół bada najpierw nie cudowne znaki, ale postawę moralną - świętość "cudotwórcy". Jako wierzący wiemy, że szatan potrafi "czynić podróbki imitujące prawdziwe cuda". Czynienie cudów nie jest metodą rozwiązywania problemu cierpienia i śmierci. - Czy świadectwa ludzi, którzy twierdzą, że zostali uzdrowieni podczas nabożeństw, nie powinny być weryfikowane przez władze kościelne? - Taka weryfikacja jest kosztownym przedsięwzięciem: długie miesiące zbierania dokumentacji, badania jej, przesłuchiwania świadków, ekspertyz międzynarodowych komisji lekarskich itp. Takie weryfikacje robi się tylko w sytuacjach wyjątkowo ważnych, na przykład przy beatyfikacjach lub też w badaniach autentyczności prywatnych objawień, na przykład w Lourdes. Dziesiątki cudów, jakie miały miejsce w Lourdes, zostały zweryfikowane przez specjalne kościelne komisje.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6
23°C Sobota
wieczór
18°C Niedziela
noc
14°C Niedziela
rano
18°C Niedziela
dzień
wiecej »