Pokłóćmy się o in vitro

Dziennik opublikował też dane, z których wynika, że tylko 12 z 40 klinik przeprowadzających procedurę in vitro zgłasza o tym informacje do Rejestru Rozrodu Wspomaganego. Nie mają takiego prawnego obowiązku. Polska jest jednym z nielicznych krajów, w którym nie ma żadnych przepisów regulujących postępowanie z ludzkimi zarodkami. To ma się zmienić. Przyspieszenie prac zespołu bioetycznego i uregulowanie statusu zarodków jeszcze w tym roku zapowiada Jarosław Gowin z PO, któremu rząd powierzył monitorowanie tej sfery. Nie wolno pozwolić na to, by toczone od lat w Polsce światopoglądowe spory były łatwym usprawiedliwieniem polityków dla lekceważenia tak ważnych kwestii. Ratyfikacja Konwencji Bioetycznej Rady Europy, a następnie przyjęcie koniecznych ustaw, które uregulują sprawy in vitro, konieczne jest z punktu widzenia zarówno zwolenników, jak i krytyków tej metody. Debata może dotyczyć konkretnych rozwiązań, które Polska przyjmie, ale decyzji ojej podjęciu unikać nie można. Trudno sobie wyobrazić, że głęboki podział między tymi, którzy uważają, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, i tymi, którzy twierdzą, że dopiero kilka miesięcy później - kiedykolwiek zniknie. Ale przecież nie o to chodzi. Problemem jest to, że w Polsce różnice poglądów w tej sprawie spowodowały kompletny pat legislacyjny. Świat się zmienia, technologie, także medyczne, rozwijają się w oszałamiającym tempie, a politycy - pogrążeni w niemożności - udają, że nie istnieją takie problemy, by nie robić sobie kłopotu. To fałszywa filozofia. Unikanie tematu powoduje tylko, że wolna amerykanka zamienia się w regułę postępowania. Zacznijmy mówić o in vitro, ustalmy sprawy podstawowe. Nawet gdyby się trzeba było pokłócić - apeluje publicystka Dziennika.