Każdy uczony, chociaż o tym czasami nie wie, jest człowiekiem, który rozszyfrowuje zamysł Boga zawarty w dziele stworzenia i to jest istota nauki - mówi ks. prof. Michał Heller w rozmowie z KAI.
- Każdy naukowiec ma jakąś ambicję, gdyż inaczej nie zajmowałby się nauką. Niekiedy te ambicje są bardzo samolubne, są wynikiem wewnętrznej pasji. Największą frajdą jest przyjemność odkrywania. Nie musi to być od razu odkrycie na miarę światową. Może to być coś małego, ale samodzielnie rozwiązanego. Niestety takie momenty zdarzają się stosunkowo rzadko. Wracając do pytania, to największą ambicją fizyków teoretyków, a więc i w jakiś sposób moją, jest stworzenie tzw. ostatecznej teorii fizycznej, czy kosmologicznej, gdyż w ostatecznych pytaniach fizyka z kosmologią się zlewają. Co to znaczy? Niekiedy w mediach mówi się, że chodzi o teorię wszystkiego, która wszystko rozwiąże. Nazwa „teoria wszystkiego” jest trochę na wyrost. Naprawdę chodzi o dosyć skonkretyzowany program. Mianowicie, w fizyce dzisiaj są cztery siły fundamentalne: grawitacja, elektromagnetyzm i dwa rodzaje sił jądrowych, tzw. słabe i silne. Do nich w zasadzie odnoszą się cztery teorie, a tymczasem wszechświat jest jeden. Fizycy szukają zatem jednej teorii, która je zunifikuje. Program unifikacji częściowo jest zrealizowany. Udało się już zunifikować słabą siłę jądrową i elektromagnetyczną. Natomiast pozostałe dwie są nadal podzielone. Podejmuje się w tym kierunku masę prób, badań i przedstawia się coraz nowe modele, ale ciągle nie ma ostatecznego sukcesu. To jest jeden program unifikacji. Drugi program unifikacji polega na tym, że cała fizyka teoretyczna jest podzielona pomiędzy dwie wielkie teorie. Teorię grawitacji, czyli ogólną teorię względności Einsteina oraz fizykę kwantową. Te dwie teorie też nie przystają do siebie. Mówiąc ogólniej posługują się dwiema zupełnie różnymi teoriami matematycznymi, które nie chcą się ze sobą zgodzić. Fizycy marzą o stworzeniu takiej teorię, która by unifikowała te wszystkie cztery siły, a z drugiej strony dwie wielkie teorie – fizykę kwantową i fizykę grawitacji. Taką teorię można by wtedy uznać za teorię wszystkiego. Takich prób poszukiwań fundamentalnej teorii jest przynajmniej kilka. Najbardziej popularną wśród fizyków i najwięcej ludzi nad nią pracuje jest tzw. teoria superstrun, która powoli się przeradza w tzw. „teorię M”. Innym kierunkiem jest tzw. teoria pętli oraz szereg teorii, które wykorzystują metody matematyczne geometrii nieprzemiennej. KAI: Przejdźmy do Hellera -filozofa. Bóg filozofów i Bóg teologów – to ten sam Bóg? - Teologowie i filozofowie różnią się. Natomiast Pan Bóg jest na pewno jeden i ten sam. Gdy się patrzy na Boga z różnych pozycji, to wtedy pokazuje On swoje rozmaite oblicza. Zawsze zdawałem sobie z tego sprawę, że chcąc być dobrym filozofem, który interesuje się wszechświatem, muszę uprawiać kilka nauk jednocześnie. Znajomość nauk z drugiej ręki to za mało. Trzeba poczuć uprawianie każdej z nauk. Gdy ktoś się zajmuje się człowiekiem, czy wszechświatem, to nie wystarczy być tylko z wykształcenia filozofem i przeczytać parę popularnych książek. Będzie się powtarzać rzeczy przez innych już oklepane. Uprawianie nauki, filozofii i religii wymaga poświęcenia na całe życie. Zwłaszcza nauka jest wymagająca. Jeżeli człowiek nie uczy się całe życie, to się cofa. KAI: Idąc dalej z Hellerem-filozofem, wybitny niemiecki filozof Gotfried Leibniz powiedział „Mój Bóg jest Wielkim Matematykiem”. W czym przejawia się ta matematyczna wielkość Boga? - Leibniz powiedział jeszcze inne piękne zdanie, które mi się ogromnie podoba. Właściwie zapisał je na marginesie jednego ze swoich rękopisów: „Gdy Pan Bóg liczy i zamyśla, to świat się staje”. Leibniz widział stworzenie, jako rachunek Pana Boga. Dla porównania fizyk tworząc nową teorię - liczy, ma pewną wizję w postaci matematycznej struktury. Np. Albert Einstein, z wielkim bólem poszukiwał swoich równań do ogólnej teorii względności, ogłoszonej w 1915 r. przeżywał wielkie kryzysy. Wreszcie znalazłszy poszukiwane równanie napisał, że ujrzał światło i miał wrażenie jakby powstał nowy świat. Einstein zauważył, że z jego rachunku wynika, że promień światła przechodzący w pobliżu słońca musi ulec zakrzywieniu i on wyliczył jakie to musi być zakrzywienie. Dopiero w kilka lat potem astronomowie doświadczalnie stwierdzili, że tak rzeczywiście jest. Tak wygląda odkrywanie świata. Leibniz głosił, że Pan Bóg mówi „fiat” – niech się stanie i w tym „fiat” są wszystkie równania, według których świat jest stworzony. Gdy Bóg liczy, „mundus fit” – świat powstaje. Sądzę, że każdy uczony, chociaż o tym czasami nie wie, jest człowiekiem, który rozszyfrowuje zamysł Boga zawarty w dziele stworzenia i to jest istota nauki.
To jedyny głos z Watykanu po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.
Rodzime firmy odczuwają to najboleśniej i liczą na interwencję rządu.
Nie zapomniano także o innych regionach świata. Zwłaszcza tych, w których trwają działania wojenne.
Od 2021 r. duchowny był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko-Praskiej.