Piotr Bramorski, który wcześniej kierował m.in. Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym, został nowym prezesem samorządowej spółki Koleje Śląskie - zdecydowała rada nadzorcza firmy. Nowy szef ma naprawić sytuację w spółce, świadczącej usługi kolejowe w regionie.
O powołaniu Bramorskiego na stanowisko prezesa firmy poinformował we wtorek Urząd Marszałkowski w Katowicach. Nowy prezes rozpoczyna pracę od środy.
"Najważniejszym zadaniem nowego prezesa jest realizacja programu ratunkowego oraz ustabilizowanie sytuacji spółki na rynku kolejowym" - podkreśliła rzeczniczka marszałka woj. śląskiego Aleksandra Marzyńska.
We wrześniu rada nadzorcza odwołała ze stanowiska prezesa Kolei Śląskich Michała Borowskiego. Zdecydowała też - bez podania przyczyn - o unieważnieniu rozpisanego latem tego roku konkursu na szefa spółki (jego zwycięzca nie został ostatecznie powołany na stanowisko prezesa) i ogłoszeniu nowego postępowania. Kolejny konkurs wygrał właśnie Bramorski, wyłoniony spośród 12 kandydatów. W poprzednim konkursie kandydatów było 20.
45-letni Piotr Bramorski nie był dotąd związany zawodowo z kolejnictwem i transportem. Z wykształcenia jest ekonomistą, specjalistą w zakresie zarządzania przedsiębiorstwami oraz ich finansami. Ostatnio prowadził własną działalność gospodarczą. W latach 2008-2012 kierował Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym - spółką należącą do samorządu Bytomia. Miastem rządził wówczas Piotr Koj z Platformy Obywatelskiej, odwołany później ze stanowiska w wyniku referendum. Bramorski był też pełnomocnikiem prezydenta miasta ds. realizacji jednego z projektów.
Wcześniej obecny prezes Kolei Śląskich był związany ze spółką należącą do Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego oraz z samą Stacją; pracował też na stanowiskach kierowniczych m.in. w Bytomskim Holdingu Produkcyjno-Usługowym, Przedsiębiorstwie Transportu Kolejowego i Gospodarki Kamieniem w Zabrzu oraz spółce Carbo w Katowicach. Karierę zawodową zaczynał w nieistniejącej dziś bytomskiej kopalni Powstańców Śląskich; później pracował w ówczesnej Bytomskiej Spółce Węglowej.
Koleje Śląskie należą do samorządu woj. śląskiego. W grudniu ubiegłego roku przewoźnik przejął obsługę całości regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich, co wywołało chaos na torach i zakończyło się dymisją zarządu spółki oraz marszałka województwa. Po tych problemach spółka najpierw unormowała kursowanie pociągów, a następnie, wobec szybkiego narastania strat, w kolejnych miesiącach zaczęła wprowadzać program naprawczy.
Jednym z jego głównych założeń stało się ograniczenie w czerwcu tzw. pracy przewozowej o 38 proc. Głównie dzięki temu miesięczne straty przewoźnika zmniejszyły się z 9-11 mln zł w poprzednich miesiącach do ok. 2,3 mln zł w czerwcu i 1,9 mln zł w lipcu. Ogółem w pierwszym półroczu strata spółki wyniosła ok. 49 mln zł. Prognoza na drugie półrocze mówi o ok. 15 mln zł straty, co daje roczną stratę w wysokości ok. 64 mln zł.
Samorządowcy oceniają, że najwcześniej w 2015 r. Koleje Śląskie będą mogły zacząć inwestować i rozwijać się. Zdaniem władz regionu spółka odzyska zaufanie rynku i zdolność kredytową, gdy przepracuje cały przyszły rok bez straty.
Z danych wynika, że Koleje Śląskie zmniejszają miesięczne straty. W sierpniu br. wyniosły one niespełna 1,5 mln zł, a prognoza na wrzesień to ok. 1 mln zł.
Na początku kwietnia - wobec słabej wiarygodności finansowej przewoźnika - Urząd Transportu Kolejowego zawiesił jego bezterminową licencję na świadczenie usług kolejowego transportu pasażerskiego. Przywrócenie licencji UTK uzależnił od przedstawienia programu naprawczego lub wyprowadzenia finansów spółki na prostą. Przez pół roku Koleje Śląskie jeździły na podstawie licencji tymczasowej.
2 października Urząd poinformował o przywróceniu bezterminowej licencji - jego przedstawiciele uznali, że przewoźnik zwiększył swą wiarygodność finansową, m.in. przeprowadzając zmiany strukturalno-organizacyjne i podwyższając kapitał zakładowy.
Przygotowując się do wdrożenia nowego rozkładu jazdy od 15 grudnia 2013 r. Koleje Śląskie zapewniają, że sytuacja jest o wiele lepsza niż przed rokiem. Spółka ma więcej maszynistów z większym zakresem uprawnień, lepsza jest też sytuacja taborowa.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.