Granice dialogu katolików z Żydami

Rezygnacja z modlitwy za Żydów oznaczałaby przyznanie, że i tak znajdą się oni poza społecznością zbawionych - napisał w Rzeczpospolitej Grzegorz Górny.

W artykule Grzegorza Górnego czytamy: Stolica Apostolska w ostatni piątek wydała oświadczenie, które zamyka spór o modlitwę w intencji nawrócenia Żydów. Kontrowersja pojawiła się latem ubiegłego roku, gdy Benedykt XVI zniósł ograniczenia dotyczące odprawiania mszy łacińskiej, w której w liturgii wielkopiątkowej znajdowała się modlitwa za „zaślepiony lud, aby został wybawiony z ciemności”. Treść tych modłów, zatwierdzonych jeszcze przez Jana XXIII w 1959 r., wywołała sprzeciw wielu środowisk żydowskich, które domagały się od papieża zmian w ich formule. Stolica Apostolska dokonała modyfikacji w brzmieniu modlitwy, ale nie usunęła jej z liturgii. Watykan przyznał, że sformułowania takie, jak „zaślepiony lud” czy przebywanie w „ciemności”, mogą razić Żydów i ogłosił nową formułę: „Módlmy się za Żydów, aby Bóg oświecił ich serca, aby poznali Jezusa Chrystusa, Zbawiciela nas wszystkich”. To jednak było zbyt mało dla wielu środowisk żydowskich, zarówno świeckich, takich jak Liga Przeciwko Zniesławieniu czy Centrum im. Szymona Wiesenthala, jak też religijnych, w imieniu których wypowiadali się m.in. naczelny rabin Rzymu Riccardo Di Segni czy rabin Berlina Walter Homolka. Według nich zmiany dokonane przez Benedykta XVI mają charakter kosmetyczny, a problemem jest nie tyle forma modlitwy, ile sama jej treść. Miesiąc temu przebywała w Watykanie delegacja z Jerozolimy, która przedstawiła swoje zarzuty. W zeszłym tygodniu Stolica Apostolska podtrzymała jednak swoje stanowisko i pozostawiła prośbę o nawrócenie Żydów w liturgii. Czy modlitwa ta, jak utrzymują niektórzy, jest rzeczywiście niestosowna i obraźliwa wobec przedstawicieli narodu żydowskiego? Otóż w chrześcijaństwie modlitwa w czyjejś intencji jest wyrazem troski o niego. Mistrzowie życia duchowego podkreślali, że nie powinno się modlić za kogoś, kto nie ma szans na zbawienie, gdyż wiadomo, że zostanie potępiony. Do kategorii tej zaliczali jednak tylko szatana i złe duchy. Rezygnacja z modlitwy w intencji Żydów oznaczałaby więc wykluczenie ich poza nawias chrześcijańskiej troski i niejako przyznanie, że i tak znajdą się oni poza społecznością zbawionych. Byłby to akt swoistej dyskryminacji duchowej. Podobne niezrozumienie chrześcijańskiej wrażliwości legło swego czasu u podstaw innego żądania strony żydowskiej. Chodziło o okrzyk Izraelitów podczas procesu Jezusa: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze”, zapisany w Ewangelii św. Mateusza. Część Żydów odbierała te słowa jako przekleństwo pod swoim adresem i domagała się usunięcia owego zdania z Nowego Testamentu. W perspektywie chrześcijańskiej krew Chrystusa posiada jednak moc zbawczą, dlatego okrzyk taki może być odczytany wręcz jako nieświadome błogosławieństwo. W modlitwach wielu mistyków chrześcijańskich odnajdujemy przecież prośbę, by Jezus obmył ich grzechy swoją krwią. Wydaje się jednak, że głównym zarzutem ze strony Żydów nie jest sam fakt modlitwy za nich, ale zawarte w niej przekonanie, że ich religia nie posiada mocy zbawczej, innymi słowy: że nie jest w pełni prawdziwa. W tym punkcie trudno jednak wymagać od katolików jakichkolwiek ustępstw. Inaczej nie byłoby żadnej różnicy między judaizmem a chrześcijaństwem.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Wtorek
dzień
11°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
5°C Środa
rano
wiecej »