Reklama

Były ksiądz chce pensji dla księży

Polski kościół jest jednym z niewielu w Europie (albo i na świecie), w którym duchowni nie otrzymują pensji od biskupa za pracę w parafii - żali się w Gazecie Wyborczej były dominikanin Tadeusz Bartoś.

Reklama

W tekście zatytułowanym "Praca i płaca - przypadek polskiego Kościoła" Tadeusz Bartoś napisał: W liście na Wielki Czwartek biskupi pochylają się nad kapłańskim powołaniem. Krytykują zachodzące zmiany w mentalności duchownych, zgodnie z którymi chcieliby oni pracować w parafii w oparciu o umowę, "którą można zawrzeć, podpisać, i którą można również zmienić, a nawet zerwać". To zaś w opinii biskupów wyklucza bezinteresowność Słowa tak krytyczne pobudzają do refleksji nad formą obecnego zaangażowania duchownych w pracę w polskiej diecezji. Przyjrzymy się więc, jak wygląda tak zwana druga strona medalu? Owszem, mamy elitę finansową duchownych, to biskupi, proboszczowie dobrych parafii, ściśle ze sobą związani. Ale mamy też księży w biednych wioskach i w coraz większych tarapatach. Może list biskupi ma służyć wygaszeniu buntu, który już tli się pośród zubożałych duchownych? Polski kościół jest jednym z niewielu w Europie (albo i na świecie), w którym duchowni nie otrzymują pensji od biskupa za pracę w parafii. Elementarna zasada sprawiedliwości - wynagrodzenie za pracę - jest zagadywana pobożnym słowem o powołaniu, które oznacza w tym kontekście brak stałego wynagrodzenia. A przecież o powołaniu mówi się także w odniesieniu do lekarzy, nauczycieli, oni jednak za swoją pracę otrzymują płacę. Mamy w naszym kraju przynajmniej kilka tysięcy mężczyzn zatrudnionych w parafiach bez umowy i bez stałego wynagrodzenia. Co na to Państwowa Inspekcja Pracy? - można by zapytać. Moralność obowiązuje także głosicieli moralności, warto więc przypomnieć, że "zatrzymywanie zapłaty robotnikom" było kiedyś "grzechem wołającym o pomstę do nieba". Brak pensji skutkuje akcyjną aktywnością duszpasterską księży nastawioną na zysk. Niemałe stawki za mszę świętą, pogrzeb, ślub. Kościół polski stoi na symonii - sprzedawaniu sakramentów. Kiedyś dla wrażliwych dusz był to problem (vide Marcin Luter). Siła przyzwyczajenia sprawia w naszym kraju, że nikogo to nie razi. Nie przeszkadza rygorystyczny zapis prawa kanonicznego, który zakazuje nawet pozoru handlu, gdy idzie o sakramenty. U nas zwłaszcza pozoru handlu nie ma. Bywa i tak, że księża są zmuszani warunkami ekonomicznymi do niestosownych zachowań, takich choćby jak ustalanie stawki za pogrzeb, w sytuacji kiedy rodzina zmarłego ledwie wiąże koniec z końcem. Kościół powinien zapewnić duchownym warunki do godnego realizowania swojego powołania, gwarantując stabilne warunki utrzymania. Nie będzie wtedy potrzeby handlowania sakramentami czy wyciągania ręki do wiernych przy każdej okazji. Czas już zacząć rozmowę o pensjach księży, a także o finansowaniu Kościoła. Na razie jest to wielki temat tabu. Umowa o pracę - to normalny tryb zatrudniania księży na całym świecie. Umowy podpisują księża wyjeżdżający na misje itd. Wszelkie koszty są szczegółowo regulowane. Dosyć więc obłudne jest ogłaszanie w liście Episkopatu, że umowy z duchownymi to rzecz niestosowna. Niechęć do tej formy zastanawia tym bardziej, że istotą umowy o pracę jest ochrona zasady sprawiedliwości. Nie może jeden korzystać z pracy drugiego, sam nie ponosząc żadnych nakładów. Dlaczego w Polsce jest inaczej? Może idzie o wygodę bogatych biskupów i proboszczów, że nie muszą się troszczyć o utrzymanie tych braci w kapłaństwie, którzy nie mają dobrych układów (albo i talentów) i są bez szans na dobrą parafię? Chytrość na pieniądze i lenistwo to jest ludzka wada, godna napiętnowania. Ale nie należy napiętnowaniem ludzkiej wady zasłaniać własnych wad, także wygody posiadania darmowych pracowników wbrew cywilizowanym normom kultury współczesnej, które zakazują zatrudniania bez umowy i wynagrodzenia. Gazeta Wyborcza zamieszcza też rozmowę z ks. Robertem Nęckiem, rzecznikiem archidiecezji krakowskiej Katarzyna Wiśniewska: Duchowni nie otrzymują pensji od biskupa. Może powinni? Ks. Robert Nęcek: W chwili obecnej mamy dwa rodzaje ofiar w systemie fiskalnym Kościoła w Polsce. Są ofiary kolektowe, czyli słynna taca, inne ofiary przeznaczone przez wiernych na utrzymanie Kościoła czy na cele charytatywne. Są też ofiary przeznaczane na księży duszpasterzy i współpracowników - stypendia mszalne, ofiary za śluby i pogrzeby. Mogę powiedzieć, że ten model w Małopolsce funkcjonuje dobrze, ale jak to jest w innych rejonach, gdzie żyje się gorzej - nie jestem pewien.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
0°C Piątek
rano
wiecej »

Reklama