O ponurym czasie stalinowskich prześladowań i upokorzeń, eliminowania tego, co było prawdziwą chlubą naszej Ojczyzny, przypomnieli na Jasnej Górze uczestnicy XI pielgrzymki represjonowanych politycznie byłych żołnierzy-górników.
W latach 1949-59 ponad 210 tys. poborowych skierowano do zastępczej służby wojskowej w tzw. Batalionach Pracy, czyli do zorganizowanych na wzór sowieckich gułagów oddziałów roboczych w kopalniach uranu i węgla oraz kamieniołomach. „Zamiast do wojska, to nas do kopalni zapędzili za łyżkę zupy. Myśmy pracowali średnio po dwanaście godzin dziennie. Za karę, bez wyroku, zmuszali do pracy, żeby wykończyć. Za jedną osobę w rodzinie cierpiała cała rodzina” – wspominają żołnierze-górnicy. Represji i tzw. politycznej edukacji poddawano poborowych uznanych za „element politycznie niepewny”. Byli to np. synowie dawnych posiadaczy ziemskich, przemysłowców, inteligentów czy działaczy konspiracji antykomunistycznej. Świadków prześladowań bp Jan Wątroba z Częstochowy wezwał dziś nie tylko do przekazywania pamięci, ale także nadziei: „My ją mamy przekazać innym. Nie tylko prawdę o tamtych dniach, wydarzeniach, o okrucieństwie, ale i o heroizmie, o wspaniałych ludziach. Mamy jednocześnie przekraczać próg nadziei, po to, by innym łatwiej było ufać”. W dwudniowym spotkaniu uczestniczyła niewielka już grupa tych, którzy przeżyli stalinowskie prześladowania. Wciąż trwają prace nad nowelizacją ustawy o statusie represjonowanych politycznie żołnierzy- górników.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.