Nauczał kiedyś Jan Paweł II, abyśmy, nie odcinając się od własnych korzeni, dzielili się swoją wiarą z innymi - przypomniał bp Ireneusz Pękalski w rozmowie z Radiem Watykańskim.
Bp I. Pękalski: Jeśli chodzi o moje własne doznania, to na każdym miejscu doświadczałem tu obecności Ducha Świętego. Nie znam języka angielskiego. Byłem wiele razy w bardzo trudnej sytuacji, z której nie umiałem wybrnąć, takie zwyczajne sprawy. W ostatniej chwili zawsze pojawiał się ktoś przysłany przez Ducha Świętego, ktoś, kto pomógł mi rozwiązać problem. I dlatego owocem, który zabieram ze sobą ze spotkania tutaj z Duchem Świętym w Sydney, jest przekonanie, że musimy Mu ufać. Starajmy się jeszcze bardziej zgłębić tę prawdę, że On naprawdę jest w naszym życiu obecny po to, żeby nas wspomagać. Nie tylko w dawaniu świadectwa o Chrystusie wobec innych, bo to jest najważniejsza sprawa, ale także w naszych zwykłych, codziennych sprawach daje jakieś dobre natchnienie, które potem okazuje się zbawienne, by wyjść z kłopotu, w którym się znaleźliśmy. - Każde doświadczenie Światowych Dni Młodzieży jest inne. Jak Ksiądz Biskup patrzy na to, co dzieje się tu w Sydney, na Antypodach, tak daleko od świata europejskiego? Bp I. Pękalski: Na pewno ze zrozumiałych względów jest mniej młodzieży niż na poprzednich spotkaniach, w których uczestniczyłem. W pierwszej parafii, gdzie głosiłem katechezę, na zakończenie Mszy św. przemówił miejscowy proboszcz i powiedział: „My jesteśmy tutaj bardzo słabym Kościołem. Dobrze, że przyjechaliście, aby nas umocnić w naszym przylgnięciu do Chrystusa i do Kościoła”. Wydaje mi się, że jest to bardzo ważne, że tak jesteśmy odbierani przez naszych gospodarzy, którzy nas tu przyjmują z otwartym sercem. Podczas tego Światowego Dnia Młodzieży widzę bardziej żywą obecność tych, którzy są w poszczególnych ruchach w Kościele, zwłaszcza na Drodze Neokatechumenalnej. Ewangelizują na ulicach. Dzielili się ze mną swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami. Różnie są przyjmowani. Na przykład jedna z osób wspomniała mi dzisiaj, że wczoraj ewangelizowała na ulicy i jeden z sydneyczyków powiedział: „Ja nie wiedziałem, że Ojciec Święty jest w Sydney”. Inny chłopiec, który przyjechał chyba z Warszawy, miał takie doświadczenie: Spotkał na ulicy młodego człowieka, Australijczyka, uzależnionego od narkotyków. Podszedł do niego i zaczął z nim rozmawiać, mówiąc, że on też miał kiedyś takie doświadczenie, ale uwolnił się od tego dzięki pomocy Boga. Ten chłopak odszedł od niego ze łzami w oczach, bo był tak bardzo poruszony tym, co usłyszał od tego młodego Polaka. Przypuszczam, że w jego życiu jakiś owoc może to spotkanie zrodzić. Uważam, że ta idea, którą w kiedyś podjął i zrealizował Jan Paweł II, a teraz kontynuuje Benedykt XVI, czyli spotkania młodzieży z całego świata w różnych miejscach globu, jest wielką sprawą, z której Kościół, także w Polsce, może w przyszłości wynieść wiele dobra, umocnić się w swojej wierze. - Wspomniał Ksiądz Biskup o pytaniach. Odpowiedzią na katechezy bywają pytania albo świadectwa. Bp I. Pękalski: Osoby, które należą do Drogi Neokatechumenalnej, bardzo chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami, świadectwem swojego życia. Ja też mówiłem o pewnych doświadczeniach z mojego życia, które były dla mnie pewnym wyzwaniem. Mówiłem o tym bardzo szczerze i otwarcie. Sądzę, że byli bardzo zaskoczeni. Wydaje mi się – tak mi powiedziano później po katechezie – że to ich ujęło, że mówiłem nie na jakichś wysokich tonach teologicznych, ale starałem się do nich przemówić także poprzez moje życiowe doświadczenia, którymi chciałem się z nimi dzielić. Rozm. ks. J. Polak SJ/ rv
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.