Taro Aso, były minister spraw zagranicznych może być pierwszym premierem- katolikiem w historii Japonii.
Znany ze swego zamiłowania do japońskich komiksów i ostrego języka polityk rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej (PLSD) już kilkakrotnie wyraził gotowość objęcia funkcji szefa rządu, z której niespodziewanie zrezygnował na początku września Shinzo Abe. Teraz przekonał do siebie także macierzyste ugrupowanie. Poniedziałkowe głosowanie wewnątrz PLSD wyłoniło szefa partii, co jest równoznaczne z oficjalną desygnacją na funkcję premiera. Aso pokonał w tej walce czworo partyjnych kolegów. Prezentując swój program, obiecywał naprawę japońskiej gospodarki dzięki obniżeniu podatków dla firm i inwestorów oraz przez wdrożenie zrównoważonego budżetu państwa. O tym, kto ostatecznie stanie na czele rządu decydować będą obie izby japońskiego parlamentu, ale i tak kluczowy głos będzie miała zdominowana przez PLSD niższa izba. Dziennik "Taiwan News" przypomina, że Aso jeszcze niedawno wyrażał publicznie obawy z powodu rosnącej militarnej potęgi Chin. Przestrzegał też przed światowym kryzysem ekonomicznym, którego ofiarą może stać się – zajmująca drugie miejsce w świecie po USA – gospodarka Japonii. Aso to były uczestnik Igrzysk Olimpijskich w 1976 roku w Montrealu w strzelaniu sportowym skit. Większość analityków mówi o jego konserwatywnych poglądach, podkreślając, że jest zwolennikiem większego zbliżenia z Waszyngtonem. 68-letni polityk znany jest także ze swoich wykwintnych strojów i bezkrytycznej miłości do komiksów manga.
Nie ma podstawy prawnej do wyłączenia tej części ludności spod obowiązku służby w wojsku.
Najczarniejszym scenariuszem cyberataku na Polskę jest wyłączenie infrastruktury krytycznej.