Czyli przejmujemy inicjatywę i wyruszamy w drogę. Pierwsze refleksje w trakcie lektury Evangelii Gaudium.
Przeglądając wczorajsze wiadomości odniosłem wrażenie, że jedynym tematem dnia była pewna książka i zapowiadany od rana występ jej autorki w pewnej telewizji. Co po trosze nie dziwi. Bowiem po raz kolejny zapomniano o tym, że w dobie współczesnych mediów liczy się szybkość przekazu. A zaniechanie ma swoje konsekwencje. „W świecie dzisiejszym, przy szybkości komunikowania oraz interesownej selekcji treści prowadzonej przez media, głoszone przez nas orędzie narażone jest bardziej niż kiedykolwiek na to, że ukaże się okaleczone i sprowadzone do drugorzędnych aspektów” (EG 34).
Szybkości zabrakło. I w polskim Internecie zawrzało. Wersja angielska nie okazała się dla wielu czytelników zadowalająca. Więc odkrycie przy pomocy Googli, że około godziny piętnastej były w sieci wszystkie tłumaczenia z wyjątkiem polskiego, tę nerwowość jedynie wzmagało. Jak komentowano pojawienie się w Google Play wersji włoskiej nie wspomnę. Piszę o tym nie tyle, by krytykować. Raczej by uświadomić jak wielkim cieszy się zainteresowaniem najnowsza papieska adhortacja.
Pierwszy komentarz bardziej niż inne narażony jest na okaleczenie tekstu i sprowadzenie go do drugorzędnych aspektów. Zwłaszcza gdy ograniczy się do cytowania nośnych (medialnie) fragmentów. Dlatego postanowiłem szukać czegoś, co w pierwszym odczuciu może być kluczem do lektury i zrozumienia sensu przesłania papieża Franciszka. Nie jestem pewny, czy go znalazłem. Mogę raczej pisać o intuicyjnym wyczuciu, które wskazuje na trzy słowa: tytułowe primerear, rozeznanie, inkulturacja.
Primerear. Neologizm, jak zaznacza i przeprasza za jego użycie papież Franciszek. Czyli przejmujemy inicjatywę i wyruszamy w drogę. To wyruszenie wynika z doświadczenia Pana, który przejmuje inicjatywę i wie „jak kroczyć naprzód i dotrzeć do rozstajów dróg” (EG 24). To doświadczenie ma pierwszeństwo. Inne analizy mogą okazać się pomocne, ale mogą też stanowić barierę, przybierającą kształt zagrożenia, „jakim jest szary pragmatyzm codziennego życia Kościoła, w którym wszystko postępuje normalnie, podczas gdy w rzeczywistości wiara się wyczerpuje i stacza w miernotę” (EG 83).
Skoro warunkiem wyruszenia w drogę i przejęcia inicjatywy jest doświadczenie Pana musimy zwrócić uwagę na drugie kluczowe słowo adhortacji. Czyli rozeznanie. W tekście papieskiego przesłania użyte jest wiele razy. Gdy uchyla się od podawania recept mających zastosowanie zawsze i wszędzie. Gdy pisze o wyzwaniach stojących przed parafią, ruchami, konferencjami episkopatu, wreszcie o reformie struktur Stolicy Apostolskiej. Gdy wskazuje na różnorodność kulturowych i cywilizacyjnych kontekstów, w jakich głoszona jest ewangelia i żyją chrześcijanie. Czym jest, co ma na myśli papież, gdy mówi o kościelnym rozeznawaniu?
„Każdy chrześcijanin i każda wspólnota winni rozeznać, jaką drogą powinni kroczyć zgodnie z wezwaniem Pana, jednak wszyscy jesteśmy zaproszeni do przyjęcia tego wezwania: wyjścia z własnej wygody i zdobycia się na odwagę, by dotrzeć na wszystkie peryferia świata potrzebujące światła Ewangelii” (EG 20) Zatem rozeznawanie jest ciągłym pytaniem „co mówi Duch do Kościoła”, jak rozsiewać zapach Chrystusa, jak przechodzić od zwyczajnego administrowania do permanentnego stanu misji, które struktury kościelne mogą warunkować ewangelizacyjny dynamizm, co to znaczy być wiernym swojemu powołaniu? Pytań wiele. Od rozeznania, od tego niemalże mistycznego klimatu ewangelizacji, będą zależało owoce. Albo Słowo ukaże swoją odnawiającą moc (por. EG 24), albo nowe struktury w krótkim czasie ulegną degradacji (por. EG 28).
Rozeznawanie w różnych warunkach kulturowych i cywilizacyjnych. Adhortacja jest chyba pierwszym dokumentem papieskim tak bardzo wykraczającym poza kontekst Starego Kontynentu. Odwołując się do doświadczeń biskupów Azji, Afryki, Oceanii, obu Ameryk, korzystając obficie z doświadczeń poprzednich Synodów i tamtejszych konferencji episkopatów, pokazuje, że europejski kontekst kulturowy nie zawsze musi być punktem odniesienia. Że Kościół wchodzący w inne kultury jest równie, a może nawet bardziej żywotny, niż stare, często niezdolne do podjęcia ryzyka, wspólnoty Kościoła w Europie.
Rozeznawanie w kontekście kulturowych i cywilizacyjnych wyzwań zmusza – zdaniem papieża – do stawiania pytań o język przepowiadania. Być może niektóre stwierdzenia adhortacji wywołają lęk. Zwłaszcza u przywiązanych do starych zwyczajów i tradycji. To pytania o język (bardzo szeroko rozumiany), pozwalający dostrzec stałą nowość niezmiennych prawd (por. EG 41). O proporcje w nauczaniu o cnotach i miłości, prawie i łasce, Kościele i Jezusie, papieżu i Słowie.
Użyłem określenia „klucze”. Bo bez nich, moim zdaniem, nie da się zrozumieć dokumentu. Proponowane w nim zmiany i nowe kierunki aktywności Kościoła postrzegane będą jako zagrożenie i niebezpieczny krok w kierunku – jak to ktoś określił – „samorozbrojenia” Kościoła. Gdy tymczasem chodzi o wyjście z izolacji, o wyzwolenie się z poczucia życia w oblężonej twierdzy, a na koniec – co najważniejsze – o powrót do źródeł. By „odzyskać pierwotną świeżość Ewangelii” i „dokonać przejścia od duszpasterskiego zwykłego zachowywania stanu rzeczy do duszpasterstwa zdecydowanie misyjnego” (por. EG 11.15).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.