Nasz Dziennik publikuje odpowiedź Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego na postawione mu przez tę gazetę zarzuty w związku z zaproszeniem posłanki Joanny Kluzik-Rostkowskiej do wygłoszenia wykładu w sesji Katedry Teologii Rodziny KUL 21 października 2008 roku.
Nieprawdą jest również imputowanie przez dziennikarkę M. Jasitę wyprzedzającą swym tekstem rozpoczęcie sympozjum, że zaproszona posłanka "namiesza w głowach studentom". Czy w ogóle można było wysunąć taką obawę, skoro na konferencję zaproszone zostały największe autorytety chroniące sprawy polskiej rodziny, jak przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny bp. dr Kazimierz Górny, wiceprzewodniczący tejże Rady bp. dr Stanisław Stefanek i znawca prawa rodzinnego bp prof. dr hab. Andrzej Dzięga? Czy można było przypuszczać, że na fałszowanie prawdy o rodzinie dopuszczą obecni na sali pracownicy naukowo-dydaktyczni Instytutu Nauk o Rodzinie i przedstawiciele Duszpasterstwa Rodzin? O powody zaproszenia dawnej minister mającej pełnić (nie z naszej przecież nominacji) odpowiedzialność za politykę prorodzinną i przygotowującej propozycje ustaw w tym zakresie należało zapytać organizatora sesji ks. Wieczorka, a tego publicystka tekstu w "Naszym Dzienniku" - ani przed, ani po sympozjum - nie uczyniła. Czy pojawiła się na tej tak krytycznie opisanej sesji, dokonała uzupełnień i sprostowań? Czy wreszcie ujawniła fakt, że ostatecznie kontrowersyjnej posłanki na tymże sympozjum nie było? Brak dokładnego zgłębienia rzeczywistych zamierzeń może przyczynić się do krzywdzącej oceny osoby, jak to się stało w przypadku ks. dr. Włodzimierza Wieczorka - człowieka wyjątkowej kultury, ogromnej prawości, rozległej wiedzy, rzetelności, uczciwości i oddania służbie Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, służbie prawdzie i miłości, służbie skierowanej do człowieka, małżeństw i rodzin. Przyznam, że początkowo, na kilka dni przed sympozjum, gdy ksiądz doktor przedstawił mi zaproszenie wraz z listą prelegentów tej sesji, na nazwisko Joanna Kluzik-Rostkowska, podobnie jak inni obrońcy życia: Ewa Kowalewska czy Hanna Wujkowska, zareagowałam dużym niepokojem. Jednak treści konferencji, tematyka referatów zadana poszczególnym referentom oraz wspaniałe przemówienie uczestniczącego w przygotowaniach do wcielania w życie wytycznych Karty Praw Rodziny ks. bp. dr. Stanisława Stefanka pozwoliły mi zrozumieć przyczyny zaproszenia także tej pani. Nie miała ona komentować ani przedstawiać wykładni Karty Praw Rodziny, jak to fałszywie zasugerowała dziennikarka krajowych aktualności. Rolą pani poseł było odpowiedzieć na pytanie, na ile przygotowywana przez nią i jej zespół polska polityka prorodzinna przyjmuje i realizuje wytyczne tego tak cennego dokumentu Stolicy Apostolskiej, wyrażającego rzeczywistą troskę o rodzinę. Planowanie działań wymaga aktualnych ocen rzeczywistości, także w aspekcie legislacyjnym. Trzeba odpowiedzieć na pytania: co udało się dokonać, co jest zamierzone, co jest zgodne, a co sprzeczne z faktycznym, zarówno socjalnym, jak i moralnym dobrem rodziny. Niewykluczone, że Joanna Kluzik-Rostkowska obawiała się takiego "przepytywania" przez autentycznych znawców tej dziedziny i prawdziwe autorytety zebrane w tym dniu na KUL. Prawdą jest bowiem, że nie była obecna na obradach, a zadany jej temat wygłosił jej współpracownik i doradca, ojciec wielodzietnej rodziny, syn pracującego na KUL profesora socjologii - Bartosz Marczuk. Po jego referacie, ujawniającym zaangażowanie i oddanie przedstawianej sprawie, bp Stanisław Stefanek - w swym komentarzu - ukazał gorzką prawdę o tym, że często działalność młodych aktywistów, do których niewątpliwie Bartosz Marczuk należy, paraliżowana jest przez politykierstwo osób sprawujących władzę i rozdysponowujących finanse. Pytanie o zgodność polityki z moralnością, dobrem człowieka i rodziny, to pytanie zasadnicze i należy je stawiać nieustannie, zwłaszcza osobom obwieszczającym swe "sukcesy" w ramach tego, co nazywamy polityką prorodzinną. Pozostaje wyrazić żal, że świętowany jubileusz XXV-lecia Karty Praw Rodziny i X-lecia Instytutu Nauk o Rodzinie stał się dla redaktor "Naszego Dziennika" okazją do napisania artykułu, który Katedrę Teologii Rodziny i cały Instytut przedstawił w niekorzystnym, antyrodzinnym świetle. Szkoda, że publikacja ta nie została poprzedzona rozmową z organizatorem sesji i że nie ukazała się po obradach sympozjum. Wydaje się bowiem, że tekst ten miałby wtedy inny, bliższy prawdzie wydźwięk. Uczciwość dziennikarska wymaga rzetelnego zgłębiania przedstawianego tematu i głoszenia prawdy o rodzinie i osobach zaangażowanych w rzeczywistą troskę o nią. Jestem za tym, by zło nazwać złem, a dobro dobrem, by dobro pochwalić, a zło piętnować zawsze i w każdej postaci, także wtedy, gdy dotyczy przyjaciół i własnego środowiska. Jest jednak prawdą, że przy organizacji sympozjum "25 lat Karty Praw Rodziny - aktualność i wartość przesłania" zło nie miało miejsca i nie było niczyim zamiarem. Pozostaje mieć nadzieję, że X-lecie istnienia Instytutu Nauk o Rodzinie KUL stworzy okazję do prezentacji sylwetek naukowych wielu wspaniałych pracowników go stanowiących oraz ich licznych dokonań: w kształceniu studentów, publikowaniu prac, udziale w konferencjach i podejmowaniu starań mających na celu prawdziwe dobro rodzin i troskę o nie. Już dzisiaj pragniemy zaprosić na planowaną na dzień 9 grudnia 2008 r. konferencję poświęconą wkładowi poszczególnych nauk w naturalne planowanie rodziny. Ufamy, że ten wciąż za mało nagłaśniany i za mało znany temat znajdzie swe właściwe odzwierciedlenie w środkach społecznego przekazu, zwłaszcza tych, które faktycznie są gotowe sprzyjać i służyć rodzinie. dr Urszula Dudziak, Instytut Nauk o Rodzinie KUL
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.