W Polsce giną prawdopodobnie tysiące embrionów ludzkich. Jak najszybciej należy temu położyć kres - mówi KAI abp Henryk Hoser, stojący na czele Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski do spraw Bioetycznych.
Dobrze, że przygotowany projekt ustawy stara się te negatywne elementy ograniczyć czy wręcz wyeliminować. Obowiązkiem sumienia polityków uważających się za chrześcijan jest poprzeć te zapisy. Z pełną oceną ustawy musimy jednak poczekać do ogłoszenia tej wersji projektu, jaki po dyskusji wewnątrz PO zostanie zgłoszony do laski marszałkowskiej. George Weigel napisał kiedyś, że główną osią sporu Kościoła ze światem w XXI wieku będą kwestie bioetyczne. Czy Ksiądz Arcybiskup zgadza się z tą opinią? - Intuicja George’a Weigla jest właściwa i adekwatna do tego co się dzieje. Diagnoza ta jest uwarunkowana dwoma procesami. Po pierwsze obserwujemy lawinowy rozwój technik biotechnologicznych, które są aplikowane na materiale ludzkim, nawet w stadium eksperymentalnym. Wiąże się to z ogromną pokusą, aby natychmiast wykorzystywać nowe możliwości, jakie stwarza ta dziedzina, bezpośrednio w zastosowaniu do człowieka. Jest to – powiedziałbym - pokusa demiurga. Drugim procesem są szybkie przemiany kulturowe, które wpływają na niekorzystną zmianę w zakresie antropologicznej wizji człowieka. Socjologowie kultury twierdzą, że przemiany te są coraz szybsze. Prowadzą one w kierunku zakwestionowanIa tej wizji człowieka, jaka powstała w trakcie rozwoju naszej cywilizacji i z pewnością była podstawą europejskiego humanizmu. Proces ten sprowadza się do coraz powszechniejszej negacji istnienia specyficznej natury człowieka, poprzez twierdzenie, że jest ona wyłącznie produktem kultury. Coraz bardziej też człowiek jest traktowany jako materiał biologiczny, który można kształtować w zależności od potrzeb. W ślad za tym następuje zakwestionowanie tradycyjnej definicji ludzkiej płciowości. Dlatego chyba jednym z głównych przedmiotów troski Jana Pawła II była obrona godności i praw człowieka. Streszczało to przewodnie hasło jego programowej encykliki: „Drogą Kościoła jest człowiek”. Czy wciąż można traktować je jako istotny element programu obecności Kościoła w świecie współczesnym? - Kościół nieustannie broni pełnej wizji człowieczeństwa, choć spotyka się często z ostrą polemiką. Kościołowi – szczególnie wobec tych nowych nurtów redukujących sposób postrzegania człowieka - chodzi o obronę ludzkiej specyfiki, tzn., że człowiek jest bytem wyższego rodzaju – powiedziałbym - z wyższej ontologicznej półki. Jest bytem, który nie ma sobie podobnego. Przypominanie kim jest człowiek było faktycznie przewodnim motywem pontyfikatu Jana Pawła II. Sprawa ta dziś jest równie aktualna. Być może nawet bardziej, w związku z nowymi odkryciami w sferze biotechnologii, umożliwiającymi różnorodne manipulacje. Antropologia chrześcijańska jest antropologią uniwersalną. Spór ten nie jest zatem wyłącznie sporem pomiędzy wizją chrześcijańską a antychrześcijańską, lecz – skrótowo mówiąc - sporem miedzy światem ludzkim, a nieludzkim. Uwidacznia się on także na polu dyskusji o miłości, seksie i prokreacji? - W połowie XX wieku nastąpiło radykalne rozdzielenie ludzkiej płciowości od płodności, co spowodowało też bardzo głębokie pęknięcie w sposobie postrzegania człowieka. Jest to tragiczna spuścizna tzw. rewolucji seksualnej. Rewolucji tej towarzyszyła szeroka promocja antykoncepcji, a szczególnie środków hormonalnych, które w sposób systematyczny blokują płodność, jednocześnie ją osłabiając a nawet niszcząc. Rozdzielenie to spowodowało – co jeszcze raz podkreślam – kolejne pęknięcie w wizji człowieka. Dwie rzeczywistości, które zawsze powinny współistnieć – płciowość i płodność - zostały radykalnie rozdzielone. W powszechnej świadomości narzucony został bardzo twardy reżim kontroli płodności. Paradoksalnie nie towarzyszą temu żadne zasady regulacyjne w zakresie ludzkiego życia płciowego Kolejną fazą rozejścia się płciowości i płodności jest zapłodnienie in vitro. Tak jak przed czterdziestu laty, w czasie publikacji encykliki „Humane vitae”, Kościół koncentrował się na obronie ludzkiej płodności, tak dziś bronić musi także ludzkiej płciowości. Jej piękna, niepowtarzalności i naturalnego charakteru. Tymczasem rewolucja seksualna ten akt kompletnie zbanalizowała. Traktowany jest on niemalże jak „wytarcie nosa”.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.