Teraz jest czas na refleksję, troskę o powołania, czas szacunku do kapłaństwa
i życia zakonnego - ocenia w rozmowie z KAI ks. prof. Krzysztof Pawlina,
rektor Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie.
A jacy są ci młodzi ludzie przychodzący do seminarium? Jak scharakteryzowałby Ksiądz Rektor dzisiejszego kleryka?
To młody człowiek, który szuka szczęścia, spełnienia. Często skończył już studia i ma za sobą doświadczenie pierwszej pracy, ma swoje ambicje. Przemyślał już pewne sprawy i jego decyzja jest dojrzała. Ale jest to też człowiek, który żył w świecie nierealnym – pełnym mediów i gadżetów. Trudno mu się rozstać z komórką, z internetem, wyciszyć się, milczeć i nawiązać kontakt z Bogiem. Pochodzi też z toksycznego świata i potrzebuje swego rodzaju detoksykacji. Niekiedy ciężko mu wziąć odpowiedzialność za własne decyzje. Jest skomplikowany i nie zawsze rozumie sam siebie. Coraz częściej to młody mężczyzna z miasta, a nie ze wsi. Ale wiąże się to z faktem, że młodzi ludzie ze wsi uciekają. Emigrują za lepszymi zarobkami za granicę. A jeśli już zostają „na gospodarstwie”, to nie robią matury. A egzamin dojrzałości jest wymagany od kandydatów na kapłanów.
Z „mapy powołań” widać, że co roku najwięcej kleryków pochodzi z południa kraju.
- To prawda, ale wynika to głównie z tego, że na południu obserwuje się też większą religijność. Statystyki dotyczące uczestnictwa w mszy św., przystępowania do komunii św. są tam najwyższe. I ta większa pobożność rodzi więcej powołań. Ale nie jest to reguła. Warszawa nie należy do miast o wysokim procencie religijności, a coraz więcej ma powołań.
Swego czasu dość popularne były grupy osób świeckich, które skupiały się wokół seminarium, by modlić się w intencji powołań, za kleryków, a także wspierać ich materialnie. Czy nadal te grupy są aktywne?
Osoby z tych grup tworzą duchowe zaplecze seminarium. Przy warszawskim seminarium skupionych jest ich 125. Modlą się za kleryków i wspierają ich finansowo. Widzę, że na przestrzeni 11 lat ta grupa się nie zmniejsza, ale zmienia. W większości są to osoby starsze, które chcą jeszcze coś dobrego dać od siebie. Spotykają się 2-3 razy w roku z klerykami - przed świętami i po święceniach kapłańskich. Wówczas siedząc z klerykami przy jednym stole widzą kogo sobie wymodlili.
Trzeba pamiętać, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za powołania. Potrzeba modlitwy o nowych księży. To, że mamy księży stało się takie oczywiste, zwyczajne. Nie myślimy o tym, co będzie, gdy ich zabraknie.
Rozmawiała Izabela Matjasik
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»