Jedni uważają, że przewodniczący episkopatu będzie popierał Radio Maryja. Inni twierdzą, że w polskim Kościele nic się nie zmieni, a biskupi wybrali święty spokój. Pojawia się również stwierdzenie, że reelekcja arcybiskupa Michalika może być dobrym sposobem na czas walki przeciw eutanazji czy in vitro. Jednym słowem, ilu komentatorów, tyle opinii.
Zastanawiając się nad tym, jaki kierunek nada Kościołowi wybrany wczoraj przewodniczący polskiego episkopatu, Katarzyna Wiśniewska pisze na łamach „Gazety Wyborczej”, że „będzie mu bliżej do Torunia niż do Krakowa”. Przewodniczący KEP a Radio Maryja Przewodniczący KEP, zdaniem autorki, widzi w środowiskach radiomaryjnych bastion wierności tradycji, który jest zarazem gwarancją wierności Kościołowi. Pojawia się tu obraz arcybiskupa Michalika jako zwolennika Radia Maryja, który, z jednej strony, apeluje o odpolitycznienie rozgłośni redemptorystów, z drugiej przymyka oko na kontrowersyjne poczynania o. Tadeusza Rydzyka. Katarzyna Wiśniewska przypomina na łamach gazety, że to właśnie metropolita przemyski zablokował list episkopatu do generała redemptorystów z prośbą o uporządkowanie spraw Radia Maryja. „Dziennik” zwraca również uwagę, że przewodniczący KEP polemizował z kardynałem Stanisławem Dziwiszem w sprawie Radia Maryja. Bronił rozgłośni ojca Rydzyka. Trudno go jednak zakwalifikować jako zwolennika poczynań redemptorysty, gdyż - jak podkreśla „Dziennik” - arcybiskup Michalik nigdy nie występował w radiu. Miał nawet nieprzyjemne doświadczenia z jego słuchaczami, którzy grozili mu utopieniem w Sanie. Arcybiskup naraził im się wymówieniem toruńskiej stacji częstotliwości, gdyż zakładał radio diecezjalne – przypomina „Dziennik” Jan Turnau w innym komentarzu dla „Gazety Wyborczej” mówi o mocnym głosie arcybiskupów Michalika i Gądeckiego oraz bp. Piotra Libery w sprawie radia. I choć nic to nie dało, to „niech żywi nie tracą nadziei” – zachęca J. Turnau. Wobec problemów etycznych Na łamach dziennika „Polska” publicysta Tomasz Terlikowski zauważa, że sposób zabierania głosu przez obecnego przewodniczącego episkopatu może być dobrą bronią w walce przeciw eutanazji. Dziennik zauważa, że metropolita przemyski rzadko wypowiadał się w mediach. Był raczej zamknięty, niechętny wobec mediów i w miarę możliwości niezauważalny. Terlikowski zwraca jednak uwagę, że arcybiskup Michalik był nieobecny tylko w dyskusjach o sprawach mniejszej wagi. W kwestiach in vitro, aborcji i eutanazji wypowiadał się ostro i jednoznacznie. „Gazeta Wyborcza” przypomina, że w listopadzie 2008 r. metropolita przemyski zagrzmiał, iż refundacja in vitro jest opłacaniem zabójstwa. Równie ostrym wystąpieniem arcybiskup Michalik skrytykował nieudany proces zmiany konstytucji w 2007r mający zapewnić ochronę życia od poczęcia i tym samym zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych. Jak przypomina „Dziennik”, powiedział wtedy, że posłowie nie zdali egzaminu moralnego i dlatego nie mogą mieć spokojnych sumień. Trudno zatem zgodzić się z niektórymi poglądami, że przewodniczący episkopatu nie ma silnej osobowości. Nie każdemu jednak ten styl odpowiada. Wspomniany już Jan Turnau zaznacza w Gazecie Wyborczej, że „Kościół ma święte prawo do swoich poglądów etycznych, (…). Ale trzeba do tego przekonywać w słowem łagodnym, bo tylko takie do kogokolwiek trafi, a przynajmniej nie zrani”. J.Turnau zestawia osobę arcybiskupa Michalika z postawą Jana Pawła II. Piesze, że obecny przewodniczący KEP jest postacią pełną niechęci wobec środowisk pozakościelnych i tych związanych z Kościołem, które są bardziej otwarte na świat. Tymczasem polski Kościół potrzebuje biskupów z twardymi zasadami, ale mówiących o nich w taki sposób, by nie ranić ludzi myślących inaczej. Po pierwsze nie szkodzić „Polska” i „Dziennik” twierdzą zgodnie, że biskupi wybrali święty spokój. Postawili na sprawdzonego przewodniczącego, który nie będzie się wtrącał w sprawy ich diecezji. „Polska”, podsumowując poprzednią kadencję arcybiskupa Michalika, określa ją jako mało barwną. O samym przewodniczącym pisze, że skupił się na sprawach administracyjnych. Był dobrym urzędnikiem prowadzącym obrady episkopatu, brakowało mu jednak cech charyzmatycznego przywódcy. Tych cech, według Jana Rokity, nie brakuje kardynałowi Dziwiszowi. W komentarzu dla „Dziennika” pisze on, że gdyby to lud wybierał przewodniczącego, postawiłby na metropolitę krakowskiego. Zdaniem J. Rokity, „ta postać ma odblask wielkości Jana Pawła II”. Tymczasem, jak uważa komentator „Dziennika”, „biskupi postawili na słabego przewodniczącego nie dlatego, że tak nakazuje teologia. Czynią tak, bo jest im tak wygodnie z sytuacją, w której nie muszą ustalać żadnej wspólnej linii w większości spraw, jakie należą do doczesnego wymiaru aktywności Kościoła, a zarazem są realnymi problemami kraju”. Jan Rokita podkreśla, że konsekwencją takiego postępowania jest brak wyraźnego lidera, który swoim autorytetem osobistym lub instytucjonalnym mógłby nie tylko zająć stanowisko, ale także je wyegzekwować. Wbrew opiniom o bylejakości osobowości przewodniczącego KEP, „Rzeczpospolita” przytacza dziś informacje z włoskiego katolickiego dziennika „Avvenire”. Włosi uważają arcybiskupa Michalika za cenioną postać ze względu na jego talent duszpasterski i zdolności mediacyjne. Na polskiej scenie politycznej nie brakuje też takich, którym przewodniczący wyraźnie nie przypada do gustu. Joanna Senyszyn w rozmowie z „Dziennikiem” twierdzi, że polskim biskupom wyraźnie odpowiada sytuacja, w której mogą przez następnych 5 lat „doić” państwo. Posłanka SLD sugeruje, że dzięki utrzymaniu się arcybiskupa Michalika na stanowisku, Kościół polski będzie „wyrywał państwu ogromne majątki”. Przypomina, że w komisji majątkowej jest jeszcze kilkaset wniosków do rozpatrzenia.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.