Komu służą media katolickie?

Nawet jeśli politycy sięgają po metodę „dziel i rządź", media katolickie nie mogą się zgadzać na manipulację.

Dyskusja W artykule ks. Artura Stopki czytamy cyt. „Nie sposób oprzeć wrażeniu, że w ostatnich miesiącach znów mamy do czynienia z próbą posługiwania się kojarzonymi z Kościołem mediami do uzyskiwania celów politycznych”. Cele polityczne można postrzegać różnie, niekoniecznie polityka zajmuje się tylko i wyłącznie brudami, manipulacjami i oszustwami, przynoszącymi ludziom szkody. Załóżmy, jednak, że jest inaczej tzn., że te ostatnie wydarzenia polityczno – medialne, są spowodowane koniecznością. Sytuacja w kraju wymaga totalnych zmian [o czym każdy jest przekonany] i trzeba zastosować inne niż dotychczas środki – łącznie możliwością przekazu. Zupełnie inaczej będziemy pisać i 'osądzać' jak założymy, że – politycy wypowiadający się w mediach katolickich, wybierając te, a nie inne media liczą na wsparcie modlitewne wspólnoty, do której należą. Nie można wykluczyć, że takie intencje są prawdopodobne, jak co najmniej te negatywne [manipulacja, ogłupianie, oszukiwanie]. Może doświadczenie uczy czegoś innego – właśnie tego, o czym pisze ks. Artur Stopka, ale – jeśli jest inaczej?. Kto z nas zna prawdę? Autor widzi i opisuje jedną stronę medalu, o której postanowił napisać i wykazać jej negatywne skutki. Oczywiście nie mówię o tym czy ma on rację czy jej nie ma. Pragnę jedynie zauważyć, że czytelnik może odebrać słowa księdza SA jako manipulację, z tym jednak manipulację z drugiej strony. Można zadać sobie takie oto pytanie czy miedzy innymi, negatywnym skutkiem jest, to, że inne media katolickie, zostały pozbawione 'wyłączności' i musiały czekać w kolejce – po informacje dla swoich odbiorców ? I odpowiedzieć na nie, „oto krytyka”. Proszę popatrzeć – ja jestem człowiekiem z zewnątrz, patrzę na to, co się dzieje w mediach katolickich, jako obserwator, z boku, i co widzę? Widzę, [patrząc tylko wybiórczo – podane przez jedną stronę], że jeden ksiądz, krytykuje innego księdza, pracującego w mediach. Wpada mi jednak do głowy, że pewnie u podstaw tej wypowiedzi leży 'zazdrość', do której dorabia się ideologię. Pracując w mediach 'poluje' się informację. Zachowanie dystansu nie jest możliwe, a jeśli jest, to jest bardzo trudne do osiągnięcia, w myśl prostej zasady 'w miarę jedzenia apetyt wzrasta'. Pitraszenie potrawki, dla czytelników wymaga znajomości gustów. Czytelnika albo się wychowuje, albo do niego dostosowuje. Różnie można odebrać intencję, angażującego się w konflikt, czy konflikty ludzi, pracujących w tej samej branży, nie mówiąc już o tym, że sprawa dotyczy mediów katolickich. Dalej czytamy, że politycy - cyt. „. Wiele razy również starali się dla swoich celów wykorzystać związane z Kościołem media. Co najmniej kilka razy im się udało.. Przykre jest to, że 'im się udało'. Czy księża ci ulegli pokusie? Który ksiądz ma rację, a który jej nie ma ? Kto będzie sędzią w tym 'sporze'? Komu mam wierzyć skoro jeden ksiądz w mediach poucza innego księdza? W końcu gdzie jest prawda? Przecież pada takie stwierdzenie - cyt. „Za każdym razem kończyło się to fatalnie dla kościelnego lub katolickiego (katolickie środki przekazu nie zawsze są własnością Kościoła) środka przekazu. Tracił wiarygodność, gwałtownie spadała liczba jego odbiorców. Nie od razu. Po jakimś czasie”. Dokładnie o to chodzi – trudno się wyznać kto jakie ma intencje. To, że są księża i księża – lepsi czy gorsi, ulegający 'pokusie', bądź wierni wartościom chrześcijańskim, nie wynika z napisanych przez nich artykułów. Czy te sytuacje, świadczą o tym, że nie ma punktu odniesienia do wartości nadrzędnych?, – więc może wynikać z tego, że tworzy się i rozprzestrzenia jakieś 'zło'?. Ksiądz AS pracując w mediach katolickich nie jest wolny od zdobywania dla swoich czytelników 'news– ów' czyli też musi o nie zabiegać. Zresztą sam przyznaje, że cyt. „„. Zdobycie wiadomości „na wyłączność” jest pragnieniem większości ludzi, którzy pracują w mediach”. Przecież taka jest rola dziennikarza. Kto pierwszy ten lepszy. Na igrzyskach sportowych nie ma dzielenia się sukcesem, – kto pierwszy, ten lepszy. Jeszcze na koniec podsumowując wrzucę jedną myśl. Wiadome jest to, że istnieje nierozerwalny związek pomiędzy obserwatorem a układem obserwowanym. Najprościej można to ująć w następujący sposób: każdy akt obserwacji wpływa na układ obserwowany. Z tych prostych rozważań wypływają daleko idące wnioski. Każda obserwacja wpływa na przedmiot obserwowany, bo każdy sposób obserwacji opiera się na jakimś rodzaju oddziaływania. Prawdziwy problem leży jednak gdzie indziej. Skoro każdy akt obserwacji wpływa na otoczenie, to czy sam fakt obserwacji jest aktem kreacji? Te spostrzeżenia wynikają z mechaniki kwantowej - jest to nauka doskonale opisująca otaczający nas świat. Trudno być obiektywnym – mierząc narzędziami podporządkowanymi tej samej - zaistniałej rzeczywistości, nawet jeśli stoi się po przeciwnej stronie. Jednak zgadzam się z tym, że cyt. „Nawet jeśli politycy sięgają po metodę „dziel i rządź”, media katolickie nie mogą się zgadzać na manipulację. Tylko jak odróżnić manipulację od manipulacji? Rafał
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
24°C Wtorek
rano
33°C Wtorek
dzień
33°C Wtorek
wieczór
27°C Środa
noc
wiecej »