Jak podało Radio Watykańskie doszło do „przedefiniowania" pojęcia emigranta.
Nie tylko dziennikarze biją na alarm. Księża też. Według skrajnych szacunków z Polski wyjechało w ostatnich kilkunastu miesiącach dwa i pół miliona ludzi. Według szacunków bardziej stonowanych najnowsza emigracja liczy milion Polaków. To też dużo. Zwłaszcza, że przeważają wśród nich ludzie młodzi, nieźle wykształceni, ludzie odważni i z inicjatywą. Ci, których nasza Ojczyzna potrzebuje tu i teraz. Kościół też ich potrzebuje. W wielu parafiach proboszczowie wpadają w przygnębienie widząc wokół ołtarza jedynie ludzi w średnim i starszym wieku. Ich pesymizm rośnie, gdy przychodzi im odnotowywać w księgach parafialnych małżeństwa swych parafian zawierane już tam, w Irlandii, w Niemczech, Anglii... Sprawa jest poważna, skoro o potrzebie objęcia opieką duszpasterską Polaków emigrujących za pracą mówił w czasie pielgrzymki do naszej Ojczyzny Benedykt XVI. Jego słowa nie zostały zlekceważone. Pracować wśród emigrantów pojechało już sporo polskich księży, następni przygotowują się do wyjazdu. Kilka dni temu Prymas Polski uroczyście przejął na potrzeby polskich emigrantów jedną z dublińskich świątyń. Także w innych krajach trwa duszpasterska mobilizacja polskich księży. Podczas niedawnego spotkania polskich biskupów na Jasnej Górze rozmawiano nie tylko o lustracji wśród księży. Sporo uwagi poświęcono duszpasterstwu emigracji. Przygotowano m. in. specjalny list poświęcony tej kwestii. List, który będzie odczytany zarówno w Polsce, jak i wśród tych, którzy wyjechali. Problem emigracji dotyka nie tylko Polaków. Na przykład 10 procent Filipińczyków, również mocno kojarzonych w Kościołem katolickim, mieszka poza swoim krajem. Ich los był i jest poważnym przedmiotem troski filipińskich biskupów. Ale ostatnio ich spojrzenie na tę kwestię zyskało nowy aspekt. Przestali patrzeć tylko od strony negatywnej. Dostrzegli też coś pozytywnego. Jak podało Radio Watykańskie doszło do „przedefiniowania” pojęcia emigranta. I to nie na podstawie jakichś teoretycznych rozważań, lecz po spotkaniu z reprezentantami emigrantów. Okazało się, że katolicy-emigranci mogą być... misjonarzami. „Ludzie opuszczający własny kraj mogą być świeckimi misjonarzami, którzy nie tylko słowem, ale i codziennym życiem głoszą Ewangelię. Ich obecność, szczególnie w krajach doświadczających braku powołań jest wręcz opatrznościowa” - wyjaśniał abp Angel Lagdameo, przewodniczący episkopatu Filipin. To bardzo mądre spostrzeżenie. To przecież powrót do korzeni chrześcijaństwa. Ewangelię roznieśli po całym świecie uciekinierzy-emigranci z Ziemi Świętej. Taki był Boży zamysł. Tak samo trzeba spojrzeć na polskich katolików, emigrujących za pracą do innych krajów. Być może właśnie w ten sposób realizuje się to, o czym mówił wielokrotnie Jan Paweł II i co powtórzył Benedykt XVI: Polacy mają wielką rolę do odegrania w przywracaniu Europy jej chrześcijańskich korzeni. Pod warunkiem, że będą żyli zgodnie z wiarą, w której zostali wychowani.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.