Jestem w Kościele wystarczająco długo, aby się spodziewać, że taki zakaz wcześniej czy później zostanie wydany.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski otrzymał formalny zakaz wypowiadania się do mediów na tematy związane ze współpracą duchownych z peerelowskimi służbami specjalnymi. No i się zaczęło. W internetowych komentarzach na kard. Stanisława Dziwisza wylewane są kubły pomyj, odsądza się go od czci i wiary, a publicyści znów piszą o „zamiataniu sprawy pod dywan” i niechęci duchownych do prawdy. Z pewnością kard. Dziwisz po doświadczeniach ostatnich miesięcy brał pod uwagę taki rozwój wydarzeń. Dlaczego mimo to zdecydował się zastosować tak zdecydowane środki i tak ostre słowa wobec ks. Zaleskiego? Myślę, że z kilku powodów. Pierwszym z nich jest dobro ks. Tadeusza. Już słyszę głosy oburzenia. A jednak powtórzę - ten zakaz ma na celu przede wszystkim dobro ks. Zaleskiego. Dziś takie twierdzenie wydaje się co najmniej dziwne, jeśli nie obłudne. Za jakiś czas przekonamy się, że istotnie tak było. Zakaz wydany ks. Tadeuszowi ma też niewątpliwie służyć dobru Kościoła katolickiego w Polsce. I ma służyć procesowi, który media najchętniej nazywają „lustracją w Kościele”, a który w rzeczywistości jest niezwykle trudnym i bolesnym wydobywaniem na światło dzienne całej prawdy o Kościele w PRL-u, tej chwalebnej i tej niechwalebnej. Nie chciałbym być na miejscu ks. Isakowicza-Zaleskiego. Nie tylko dzisiaj, gdy jak krzyczą dziennikarze „ponownie zamknięto mu usta”. Nie chciałbym być na jego miejscu przez cały ostatni rok, odkąd został wciągnięty w całą tę sprawę z księżmi agentami. Nie chciałbym czytać tych tysięcy kart esbeckich materiałów, nie chciałbym się dowiadywać o swoich znajomych i przyjaciołach tego, czego on się dowiedział, nie chciałbym musieć mierzyć się z ogromem zła, z jakim on się zderzył. Nie chciałbym również być manipulowany przez media (a może nie tylko przez nie?). Nie chciałbym zostać ogłoszony głównym lustratorem księży i biskupów. Nie chciałbym mówić tego, co w ciągu ostatniego roku mówił ks. Zaleski, nie chciałbym doświadczyć tych wszystkich rozmów, sugestii i nacisków, których on doświadczył. Wiosną, gdy po raz pierwszy wokół działań ks. Zaleskiego zrobiło się naprawdę bardzo gorąco, napisałem, że on w swej samotności wobec strasznego zła potrzebuje pomocy. Nie byłem jednak pewien, czy jest w stanie tę faktyczną pomoc przyjąć. W sierpniu pisałem, że jest coś, co łączy kard. Dziwisza i ks. Zaleskiego - chęć odkrycia prawdy, zwracając uwagę, że o ile. ks. Tadeusz skupia się na odkryciu i ujawnieniu, o tyle kard. Dziwisz sięga spojrzeniem dalej i zastanawia się, co z tego odkrytej i ujawnionej prawdy wynika i wyniknie. I chociaż po tym drugim tekście z obu „stron” spotkały mnie nieprzychylne uwagi, nadal uważam, że tak właśnie jest. I dlatego nie dziwię się zakazowi, jaki otrzymał ks. Zaleski. Jestem w Kościele wystarczająco długo, aby się spodziewać, że taki zakaz wcześniej czy później zostanie wydany. Bo kolejne posunięcia ks. Zaleskiego pokazały, że przestaje on panować nad tym, co mówi i nie jest w stanie przewidzieć skutków swoich rewelacji, które systematycznie wlewał w publiczny obieg. Czy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski potrafi milczeć? Mam nadzieję, że tak, chociaż już po ogłoszeniu komunikatu kurii jego głos pojawił się w kilku mediach, a odmawiając komentarza do zakazu jednak go komentował. To niedobrze. Kilka dni temu w związku ze sprawą dwóch jezuitów, którzy według mediów zostali ukarani za to, że byli zwolennikami lustracji w ich zakonie, pisałem o posłuszeństwie w Kościele. Ks. Zaleskiego też obowiązuje to posłuszeństwo. I gwarantuję, że jeśli go dotrzyma, to wyniknie z tego duże dobro. A prawda nie dozna uszczerbku. Na pewno. Wielowiekowa mądrość Kościoła jest tego dowodem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.
Sejm przeciwko odrzuceniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw z nienawiści
W 2024 r. funkcjonariusze dolnośląskiej KAS udaremnili nielegalny przywóz prawie 65 ton odpadów.