Tu zaczyna się szerokie pole do domysłów, interpretacji, doszukiwania się intencji itp. Jak zawsze, gdy dochodzi do styku Kościoła i polityki.
Kiedy premier bierze udział w pielgrzymce mężczyzn do Piekar Śląskich i ani w czasie liturgii ani po jej zakończeniu nie zabiera głosu, lecz jest po prostu jednym z pielgrzymów, nie ma problemu. Z pewnością dla wielu ludzi to ważny i miły znak, gdy wysoki reprezentant władz nie kryje swej wiary i chce ją przeżywać we wspólnocie. Problem pojawia się, gdy na innym wielkim zgromadzeniu religijnym, zorganizowanym nie przez biskupa, jak w przypadku wspomnianej wyżej pielgrzymki, lecz przez konkretną rozgłośnię dla swych słuchaczy, premier nie tylko jest obecny, ale postanawia do zebranych z wysokości ołtarza przemówić. Tu już zaczyna się szerokie pole do domysłów, interpretacji, doszukiwania się intencji itp. Jak zawsze, gdy dochodzi do styku Kościoła i polityki. Ta granica jest niezwykle delikatna i wrażliwa, a zrobić w niej wyrwę jest wyjątkowo łatwo. Trzeba tu wielkiej ostrożności i roztropności, zarówno ze strony reprezentantów Kościoła, jak i ze strony polityków. Kościół musi w takich chwilach wyjątkowo mocno uważać, aby nie doszło do choćby wrażenia „sojuszu ołtarza z tronem”, a politycy ze wszystkich sił powinni walczyć z pokusą instrumentalnego potraktowania Kościoła. W czasie XV pielgrzymki Rodziny Radia Maryja premier bardzo mocno podkreślił, że jest to zgromadzenie religijne i nie należy tam mówić o polityce. Adresatami tej reguły są w równym stopniu politycy, jak i duchowni. Ci drudzy muszą dodatkowo umieć odróżniać mówienie o problemach społecznych (do czego Kościół nie tylko ma prawo, ale także obowiązek), od bezpośredniego mieszania się do polityki. Księża, jak wszyscy obywatele, mają prawo do posiadania poglądów politycznych. Podobnie jak inni obywatele uczestniczą w polityce wybierając swoich przedstawicieli do najróżniejszych władz publicznych. Biorąc udział w wyborach księża dają wyraz swoim poglądom politycznym. Nie można im tego zabronić. Nie może tego zrobić państwo. Nie robi tego Kościół. Kłopot pojawia się wtedy, gdy księża zaczynają swoje poglądy polityczne deklarować publicznie, nie tylko z ambony (tego im po prostu nie wolno), ale również w wystąpieniach na różnych forach, a nawet w rozmowach prywatnych z wiernymi. Nie da się nigdy przewidzieć wszystkich skutków takich deklaracji. A mogą być nie tylko gorszące, ale także szkodliwe dla Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.