Teraz moralność

Poziom skomplikowania biznesowych i finansowych powiązań na pewno nie sprzyja przejrzystości w kwestii tego, w co i gdzie się inwestuje. Nawet odkładając pieniądze w banku nie mamy wpływu na to komu zostaną pożyczone. Niechcący możemy czerpać zyski z niemoralnych interesów, w które nigdy inwestować byśmy nie chcieli. Dlatego z uznaniem należy powitać inicjatywę grupy bankowej Credit Suisse, dotyczącą utworzenia „Funduszu Wartości Chrześcijańskich”. Według deklaracji twórców pomysłu, będą mogły z niego skorzystać jedynie firmy, których działalność nie wzbudza moralnych kontrowersji. Nad tym, by nie pozostały to tylko puste deklaracje, mają czuwać eksperci z Papieskiego Ateneum „Regina Apostolorum”. Bez wątpienia jest to krok w dobrym kierunku. Ludziom starającym się w życiu kierować chrześcijańskimi zasadami moralnymi, pomoże uniknąć dylematów, na jakie są narażeni inwestując w podejrzane przedsięwzięcia. Będzie też promocją tych firm, które nie zgadzają się zarabiać na ludzkiej krzywdzie. Nawet jeśli zyski nie będą tak wysokie jak się spodziewają eksperci, na pewno warto. Poszanowanie życia, godności i wolności człowieka to wartości bezcenne. Na pewno też da procenty w niebie, w którym – wedle zachęty naszego Mistrza – mamy przede wszystkim gromadzić nasze skarby. Podobno parę stuleci temu kupcy holenderscy chętniej niż od Hiszpanów czy Portugalczyków nabywali towary w prowadzonych przez jezuitów Redukcjach paragwajskich. Na pytanie dlaczego, jeden z nich miał odpowiedzieć: „bo nie mają zapachu ludzkiej krzywdy”. Chyba i dziś, choćby tylko dla możliwości pogodnego spojrzenia w lustrze na swoją twarz, warto unikać wszystkiego, co ów nieznośny smród ze sobą niesie.