Czytając streszczenie komunikatu ze spotkania sekretarzy episkopatów naszego kontynentu odniosłem wrażenie pewnego kapitulanctwa.
Aż mnie coś ukłuło w środku, gdy przeczytałem tytuł jednej z informacji: „Biskupi o postchrześcijańskiej Europie”. No to po zawodach – pomyślałem. Skoro biskupi europejscy – i to nie byle kto, ale sekretarze episkopatów - ogłaszają wszem wobec, że Europa nie jest już chrześcijańska, to pora się zbierać. „Cała Azja jest do wzięcia” – przypomniało mi się rzucone wczoraj przez jednego z kolegów zdanie. A za chwilę jeszcze wyskoczyła mi z pamięci niedawna notatka o tym, że kilka krajów europejskich się islamizuje. Czy rzeczywiście kontynent, na którym są takie kraje, jak Polska (95 proc. katolików) , Hiszpania (92 proc.), Włochy i Portugalia (po 90 proc.), Chorwacja (77 proc.), Austria (69 proc.) i Francja (51 proc.) nie jest już chrześcijański? W Niemczech, według niedawno opublikowanych danych, dwie trzecie mieszkańców, to chrześcijanie. Co więc jest z tym postchrześcijaństwem? Wnioski ze spotkania sekretarzy europejskich episkopatów są rzeczywiście niewesołe. Rynek idei, negatywny wpływ terroryzmu, identyfikowanego z religią, prywatyzacja wiary, wybiórcze jej traktowanie. Plus agresywność ateistycznej mniejszości. Tylko siąść i płakać. Przy takiej przytłaczającej negatywnej diagnozie uwaga, że „wzrost zainteresowania religią, zwłaszcza wśród młodzieży, otwiera nowe horyzonty dla przepowiadania Ewangelii” brzmi mało entuzjastycznie. Czytając streszczenie komunikatu ze spotkania sekretarzy episkopatów naszego kontynentu odniosłem wrażenie pewnego kapitulanctwa. Skojarzyło mi się od razu ze sportem. Turcy na dopiero co zakończonych Mistrzostwach Europy wygrywali w ostatnich minutach meczów, bo nawet przy stanie 0:2 wierzyli, że są w stanie odnieść zwycięstwo. A nasze siatkarki potrafiły niedawno przegrać całkiem dobrze zapowiadające się spotkanie, w którym prowadziły, bo jak później tłumaczyły, zabrakło im przekonania, że wygrają. Wydaje mi się, że powtarzanie sobie po kilka razy dziennie „Europa jest postchrześcijańska” to marna motywacja do entuzjastycznej ewangelizacji. Bo podświadomie ustawiamy się na pozycji z góry przegranych. A jak ktoś od razu założy, że się nie uda, to się nie uda. Wyznawcy Chrystusa nie mogą być naśladowcami smerfa Marudy. „Jam zwyciężył świat” – powiedział Pan Jezus.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.