Słowa abp. Tomasiego zwracają uwagę na niezbyt podkreślany w dyskusjach na temat takich zjawisk, jak tarcza antyrakietowa, wymiar sprawy.
Polscy biskupi nie zajęli oficjalnego stanowiska w sprawie rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej na terenie naszej Ojczyzny. Co nie znaczy, że gremialnie w tej materii nabrali wody w usta. Niektórym zdarzyło się wyrażać w mediach swoje opinie na ten temat. Jednak znalazł się arcybiskup, którego wypowiedź na ten temat z racji pełnionej funkcji i miejsca wygłoszenia ma wszelkie znamiona oficjalnej. Wypowiedział się abp Silvano Tomasi, stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy agendach ONZ w Genewie, a zrobił to w Radiu Watykańskim. I niestety, zachwytu podpisaną kilka dni temu w Warszawie umową w jego słowach próżno szukać. Zdaniem watykańskiego dyplomaty usytuowanie rakiet w Polsce, a z drugiej strony rosyjska odpowiedź w postaci zamiaru rozmieszczenia własnych rakiet na przedpolu Unii Europejskiej, zwiększa napięcie na świecie. Czy wypowiedź abp Tomasiego ma charakter polityczny? Niewątpliwie. Ale nie tylko. A raczej przede wszystkim ma inny charakter. Słowa abp. Tomasiego zwracają uwagę na niezbyt podkreślany w dyskusjach na temat takich zjawisk, jak tarcza antyrakietowa, wymiar sprawy. Wymiar moralny. Wymiar odpowiedzialności nie tylko za doraźne i lokalne bezpieczeństwo jakiejś konkretnej wspólnoty politycznej, ale także za bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców ziemskiego globu. „Si vis pacem, para bellum” - jeżeli chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Słowa, które Publius Flavius Vegetius Renatus, rzymski teoretyk wojskowości, zapisał w IV wieku po Chrystusie, można znaleźć nawet na kościołach (np. w Krakowie na kościele św. Marka, co przypomniał abp Tadeusz Gocłowski). Zastosowanie ich w praktyce daje równowagę (strachu?), która pozwala rzeczywiście przez długie okresy unikać wojny. Ale czy daje pokój? W kościołach o wiele częściej niż słowa Vegetiusa padają słowa Jezusa „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję”. Jest jednak kwestia przyjęcia przez ludzi tego Chrystusowego pokoju. Zapewne, gdyby wszyscy go przyjęli, nie byłoby problemu zbrojeń, tarcz, strategicznych sojuszy itd. Ale na dziś pokoju, który Jezus daje, nie przyjęła zdecydowana większość ludzkości. Dlatego znajdują zastosowanie słowa Vegetiusa. Jednak nie wolno zapominać, że ich stosowanie nie zwalnia z odpowiedzialności moralnej za podejmowane decyzje. Watykańska gazeta ostrzega, że nowy wyścig zbrojeń nałożyłby się na wyraźne oznaki światowej recesji i tylko pogłębiłby istniejący kryzys gospodarczy. Czyli sprowadzi nieszczęście na miliony ludzi na świecie, pogarszając ich często i tak fatalne warunki życia. Kto przyjmie na siebie za to odpowiedzialność? Nie polityczną. Moralną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.