Najważniejszy jednak jest wysiłek włożony w tym celu, by ów człowiek więcej prosić nie musiał. Dając wędkę trzeba jeszcze wskazać łowisko.
Pomagać, ale jak? Na to pytanie próbowano odpowiedzieć w drugiej części Areopagu na Freta. Sloganem już stało się zdanie: „nie dawać ryby, ale wędkę”. No dobrze, ale gdzie ów człowiek ma łowić? – pytał o. Tomasz Szyszka, werbista? Renata Trzeszczak, pielęgniarka ze Wspólnoty Chleb-Życie mówiła o darze z siebie, o zaangażowaniu, szacunku i obecności. Dar finansowy często jest koniecznością, ale to za mało. Trzeba rozmowy, aktywności, wyjścia do człowieka. Nawet jeśli ten ktoś nie tylko nie okaże wdzięczności, ale wyleje na nas wszystkie swoje zadawnione pretensje do świata. W debacie pojawiły się - zacytowane przez prowadzącego - słowa z encykliki „Deus caritas est”: „Ubodzy nie potrzebują dzieł charytatywnych, ale sprawiedliwości. Dzieła charytatywne - jałmużna - w rzeczywistości są dla bogatych sposobem pozwalającym uniknąć zaprowadzenia sprawiedliwości i uspokoić sumienia”. „W tej argumentacji, trzeba przyznać, jest coś z prawdy – przyznaje Benedykt XVI - ale też nie jest wolna od błędu.” Ubodzy nie potrzebują dzieł charytatywnych, które stawiają ich w pozycji proszących i podnoszą samoocenę tych, którzy dają (choć póki istnieje nędza nie można ich zaniedbać). Potrzebują sprawiedliwości (jak wielkie znaczenie ma to stwierdzenie w perspektywie sytuacji krajów afrykańskich, których gospodarka nie ma szans pokonać barier postawionych jej przez bogate państwa nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć). Potrzebują współodpowiedzialności. Wielokrotnie zdarza się tak, że tej współodpowiedzialności za siebie, swoje życie, a docelowo i swoje otoczenie brać nie chcą. Trzeba przełamywać nieufność, brak wiary, że się uda, chęć natychmiastowej konsumpcji zysków – mówił dr Marek Rymsza, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Tylko w ten sposób jednak można dać ludziom jedną z najważniejszych rzeczy: odbudować ich godność i poczucie sprawstwa Czasem trzeba dać, ale nie za darmo. Najważniejszy jednak jest wysiłek włożony w tym celu, by ów człowiek więcej prosić nie musiał – dodawał o. Szyszka, przywołując przykłady z misji. Niekiedy pomogą nie pieniądze, a na przykład stworzenie możliwości kształcenia czy podsunięcie pomysłu, co ten konkretny człowiek mógłby robić. Dając wędkę trzeba jeszcze wskazać łowisko. Jan Paweł II mówił o wyobraźni miłosierdzia, jednak dużo bardziej podoba mi się określenie, które padło w czasie debaty. Trzeba fantazji miłosierdzia i – jak tłumaczył o. Szyszka – dzikich pomysłów płynących z serca. One przynoszą owoce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.