W hipermarkecie religijnym, tak jak w hipermarkecie zwyczajnym, młodzi Polacy spacerują i czerpią przyjemność z nabywania towarów, które mamią i kuszą obietnicami.
Opowieść o "rozdwojonej koleżance" zaprezentowała w czasie zajęć jedna z moich studentek. "Rozdwojona koleżanka" jest osobą bardzo religijną, co wyniosła z tradycyjnego środowiska wiejskiego, w którym dorastała. Zanim dostała się na studia, poznała mężczyznę, z którym pozostawała w stałym związku, dochowując jednak wierności katolickim zasadom, które nie dopuszczają możliwości uprawiania seksu przed zawarciem małżeństwa. Kiedy trafiła na studia, zapewne pod wpływem grupy rówieśniczej, zaczęła ze swoim partnerem uprawiać seks, co - chociaż sprawiało jej dużą przyjemność - okupowała ogromnymi wyrzutami sumienia, jako że osobą głęboko religijną być nie przestała. Za każdym razem, kiedy dochodziło do zbliżenia, "rozdwojona koleżanka" szła do spowiedzi, po której przez tydzień odmawiała partnerowi współżycia. Po tygodniu pamięć o przyjemnościach wracała i znowu, nie wytrzymując napięcia, oddawała się seksualnym uciechom. Potem znowu dopadały ją wyrzuty sumienia, ponownie biegła do spowiedzi, ponownie odmawiała współżycia i nie wytrzymywała danej sobie samej (i Bogu) obietnicy. Taki cykl powtarzał się, niszcząc zapewne "rozdwojoną koleżankę" psychicznie. Młodzi Polacy jednak znacznie skuteczniej od "rozdwojonej koleżanki" układają normatywne puzzle, wybierając z dostępnych części (a więc religijnych norm związanych z obyczajowością) te tylko, które pasują do układanki, której sami są autorami. Ludzie między 19 a 30 rokiem życia, przebadani przeze mnie i Pawła Załęckiego w 2003 roku, bez trudu odrzucali te zalecenia i nakazy moralne Kościoła, które utrudniały indywidualne dążenie do przyjemności. Zwłaszcza przyjemności w sferze seksu i związków damsko-męskich. Większość naszych młodych respondentów (63 procent) zapytanych o stosunek do rozwodów, wybrała zdanie, że "rozwody są smutną koniecznością i Kościół katolicki powinien je zaakceptować". Ponad 18 procent uważało, że "rozwody są czymś normalnym i powinno się ich udzielać w Kościele". Zaledwie 5 procent respondentów w ramach naszych badań uznało, że rozwody są niedopuszczalne ze względu na normy religijne. Selektywną postawę, charakterystyczną dla kultury supersklepu, prezentowali także maturzyści z sześciu polskich miast, których przebadał uznany socjolog religii Janusz Mariański w roku 2002. Niemal 31 procent respondentów spośród tej grupy deklarowało, że uznaje zasady moralne religii katolickiej, jednak odczuwa potrzebę uzupełnienia tych zasad jakimiś innymi, zaś 45 procent w ogóle nie uznawało jakiejś części zasad moralnych związanych z religią katolicką. Przypadek "rozdwojonej koleżanki" zatem jest przypadkiem wyjątkowym i coraz rzadszym. Większość młodych ludzi radzi sobie doskonale z układaniem normatywnych puzzli i omijaniem raf religijnych wyrzeczeń, co wcale jednak nie oznacza, że od religii... odchodzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.