Gdyby Kościół w katolicki w Polsce funkcjonował tak, jak go przedstawiają
dziennikarze i niektórzy politycy, już dawno przestałby istnieć.
Między Toruniem a Łagiewnikami
Używanie terminologii wojennej pozwala mediom tworzyć atrakcyjne dla odbiorców wizerunki. Nic dziwnego, że niektóre z nich próbują jej używać także w odniesieniu do Kościoła. „Super Express” nie zawahał się napisać o istnieniu w Kościele katolickim w Polsce dwóch „obozów” - toruńskiego i łagiewnickiego.
Podobnym tropem poszedł tygodnik „Wprost”, który w wielkiej infografice zatytułowanej „Dziwisz kontra Rydzyk” poprzydzielał poszczególnych polskich hierarchów do jednej z frakcji. Czym kierowali się dziennikarze, którzy przeprowadzali to wielkie dzielenie, trudno ustalić. Z pewnością niektórzy biskupi bardzo się zdziwili, widząc do której „frakcji” zostali zaliczeni.
W dziennikarskie zapędy do rysowania obrazu Kościoła katolickiego w Polsce włączyli się również politycy. To nie dziennikarze, a właśnie polityk wyróżnił w naszej ojczyźnie dwa katolicyzmy - „toruński” i „łagiewnicki”, zachęcając je do walki.
W obronie Torunia po nagłośnieniu tego „podziału” wystąpił prezydent miasta. Z pewnością warto bronić miasta przed naklejaniem mu przez polityków etykietki. Tym bardziej warto bronić przed politycznym wykorzystaniem sanktuarium w Łagiewnikach, które zgodnie z zamysłem Jana Pawła II jest światowym centrum czci Bożego Miłosierdzia. Nie wolno używać nazwy tego sanktuarium do wprowadzania podziałów w Kościele.
W poszukiwaniu istoty
W świadomości społecznej funkcjonuje dziwny mechanizm. Niemal wszyscy, których zapytaliśmy, czy w Kościele katolickim w Polsce są podziały, odpowiedzieli „tak”. Jednak na pytanie „Czy Kościół w Polsce jest podzielony?” zgodnie odpowiadali „nie”.
Skąd to zadziwiające rozdwojenie odpowiedzi na niemal identyczne pytanie?
Zdaniem Szymona Hołowni, publicysty „Rzeczpospolitej”, większość polskich katolików nie identyfikuje się z żadnym z wymienionych wyżej „katolicyzmów”. Hołownia przypomina, że „katolicki znaczy powszechny”. „Temu kto dzieli (na słusznych, niesłusznych i słusznych inaczej) teologia nadała imię szatana” - dodaje.